Ostatni wpis (przed reaktywacją) pochodzi z 2016 roku. Właściwie, to od 2013 roku stopniowo coraz mniej pisałam postów. Przyczyna była prozaiczna - wróciłam do pracy (a właściwie zaczęłam nową pracę) po urlopie rodzicielskim. Naturalne stało się to, że czas na pisanie postów haniebnie mi się skurczył i tak to się potoczyło...Ale nie samą pracą i tzw. domem człowiek żyje. Chciałabym napisać o swoim hobby, o którym skrycie marzyłam już od dawna, ale brakowało mi odwagi, wiedzy i chyba tzw. kopa do jego realizacji. Od wielu lat moim marzeniem było robienie własnego mydła. W ręcznie robionych mydłach pociągało mnie wszystko - a najbardziej chyba to, że można decydować o jego składzie, zapachu czy kolorze. Pamiętam, gdy byłam w ciąży z synem (a było to już 20 lat temu) przeglądałam któryś z numerów "M jak mieszkanie" - znalazłam tam przepis na łatwe zrobienie własnego mydła w domu Był to przepis bardzo prosty na mydła glicerynowe, chyba z dodatkiem kupnych drogeryjnych mydeł. Wtedy błysnęła mi myśl: a może spróbuję? Czasopismo gdzieś mi przepadło, a ja wkrótce miałam ważniejsze sprawy na głowie niż robienie mydeł. Mijał czas, zapomniałam o swoim pomyśle, ale odwiedzałam mydlarnie i czasami kupowałam ręcznie robione kostki. Nie ukrywam, że ceny były dla mnie zbyt wysokie. Z czasem okazało się, że jesteśmy alergikami i tzw. mydła w płynie bardzo wysuszają nam skórę. Przypomniałam sobie swój pomysł sprzed lat i w swoje urodziny 4 lata temu złożyłam sobie postanowienie, że w listopadzie (urodziny mam w październiku) wezmę się za naukę i zrobię swoje pierwsze mydło. Staram się dotrzymywać obietnic i zaczęłam czytać blogi mydlarskie, a jest ich na szczęście sporo! Czytanie ich jeszcze bardziej zmotywowało mnie do działania. Obejrzałam filmik, gdzie pokazano, jak można zrobić mydło w domowych warunkach, nie posiadając wymyślnych i drogich sprzętów. Zamówiłam składniki, kupiłam odpowiedni garnek, blender tylko do mydła i pełna obaw zrobiłam swoje pierwsze mydło:)! Pamiętam, że nie mogłam spać z emocji:) I tak się zaczęło. W czasie pandemii, gdy byliśmy zamknięci w domu, robiłam mydło co drugi dzień:) Teraz robię je znacznie rzadziej. Dodatki do mydeł zbieram w Przecznicy - jarzębinę, pokrzywę, dziurawiec czy inne zioła. Dzisiaj zrobiłam mydło z użyciem odwaru z pokrzywy, wrotycza, rumianku (składniki z Przecznicy) i startych pestek awokado. Okazało się, że nasze domowe przecznickie myszki bardzo lubią moje mydła - kiedyś zjadły całą kostkę:). Poniżej trochę zdjęć moich mydełek. Może kogoś to zainspiruje:)?