Całkiem nowy rok już trwa. Za jakieś 11 miesięcy z kawałkiem okaże się jaki był. Symboliczne przejście ze starego w nowy spędziliśmy - tak jak odgrażałam się w poprzednim wpisie - w Przecznicy, u sąsiadów. Nie muszę dodawać, że był to czas bardzo mile spędzony. Był jeden wielki minus: pogoda. Z bajkowej zimy zrobiła się przez parę dni jakaś późnojesienna, bura pogoda, nawet bałwan szybko ulepiony 31. grudnia paskudnie się rozpuścił. Dzieci nie pojeździły na sankach...Gdy wyjeżdżaliśmy z Przecznicy 4.stycznia zima powróciła w Izery...
Na początek widoczek na gondolę w Świeradowie-Zdroju, widoczek z dawnego domu Klary Kittelmann w Rębiszowie:
W pierwszy dzień nowego roczku wybraliśmy się na spacer po Przecznicy - ambitny plan zakładał zdobycie Tłoczyny i Jelenich Skał, ale ostatecznie pokręciliśmy się po zboczach bezimiennego (na mapach, bo mieszkańcy Querbach zwali go Hasenberg) pagóra, pod którym stoi Ruderia. Poniżej nasza spacerowa gromada, jeszcze zastanawiająca się nad zdobyciem Tłoczyny:
w tle Hucianka |
konie Pii, naszej sąsiadki, bardzo przyjazne zwierzaki |
A na koniec życzę wszystkim nam i Wam czytającym - regularnie, czasami lub przypadkowo - tego bloga, aby 2015 r. był lepszy od poprzedniego. Amen*
* tak, tak zaklinam rzeczywistość, zwłaszcza w kontekście remontu Ruderii :)
Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńRemontowo i nie tylko
Oby Ci się marzenia spełniły a plany zrealizowały :) Wędrując 1 stycznia tzw. "górnym asfaltem" zastanawiałam się, czy wybraliście się w tym samym kierunku co ja :)
OdpowiedzUsuńNiech będzie lepszy!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i wszystkiego dobrego!
Najlepszości!
OdpowiedzUsuńNiech w tym roku Wam się wszystko udaje, co sobie zaplanujecie!
OdpowiedzUsuńNiech Wams się darzy! U nas też cudny śnieg spłynął.
OdpowiedzUsuń