Jakiś czas temu opublikowałam list znaleziony na naszym strychu, o
tu . List ma cztery strony i jest w niezbyt dobrym stanie. Dzięki uprzejmości
Przemka dysponujemy przepisanym z ręcznego pisma tekstem listu (jeszcze raz dzięki!). Prawdę mówiąc, zapomniałam o tym liście... Ale zmobilizowałam się i przetłumaczyłam tekst przedwczoraj w nocy, myśląc jednocześnie o Flinsie. Z pokorą przyjmę uwagi krytyczne, gdyż tłumaczem zawodowym nie jestem, za wszelkie niedociągnięcia niniejszym czytających przepraszam. W jednym przypadku nie mogłam znaleźć sensu w tłumaczeniu. Może ktoś dobry pomoże? Ten nieprzetłumaczalny dla mnie fragment podkreśliłam w tekście.
Co udało się odczytać z pierwszej strony? Niestety, bardzo mało, treści można domyślać się jedynie z fragmentów zdań. Pewne rzeczy to:
jest to list polowy napisany przez syna do matki (zaczyna się od słów „Liebe Mütter”) w dniu 19.03.1916 r. z nieznanej (nam) miejscowości. Miejsce odbioru Kowary*/Mirsk, Dolny Śląsk;
na samym początku listu syn – żołnierz- donosi, że znajduje się właśnie w okopach i pisze ten list;
jest piękny wiosenny dzień i latają jaskółki;
W dalszej części listu informuje, że (strona druga i dalsze):
„...roztrzaskane na podłodze. Cała ziemia jest poryta przez granaty, od wielu... granatów przeorana i przeryta.Wczoraj otrzymałem od Ciebie paczkę z masłem i serem wraz z listem. Sprawiło mi to ogromną radość...z domu...znowu nowe...Es ist wohl...teuer zu Hause und nicht viel zu kriegen, każdy jest ciekawy jak to się skończy. Napisałaś, że Bruno nie napisał od 15 tygodni. Gdzie on jest właściwie, to,że on nie pisze, nie świadczy najlepiej o jego uczuciu do żony, która tak długo się martwi, może chciałby do nas przybyć – mamy dużo prochu. Jestem przekonany,że cieszyłby się, gdyby otrzymał wiadomości od krewnych. Jak długo jest...ra** chora, należy mieć nadzieję, że jest już zdrowa. Czy jest jeszcze w dotychczasowym mieszkaniu czy jest już w Przecznicy?Piszesz, że nie będzie już więcej sera, nie jest to pierwsza zmiana. Czy adres do Richarda jest wciąż ten sam, muszę do niego znowu napisać. Miejmy nadzieję, że jest zdrowy. Dzisiaj otrzymałem pocztówkę z Rosji od Josepha Bre..., spotkał Sa... Herrmann i Paula Joppe***. W zeszłą sobotę ja i Alfred mieliśmy dużo szczęścia. Granat rozerwał nam ładownice, trafił tuż koło nas. Takie niebezpieczeństwo jest nawet tu, gdzie mieszkamy. Dzisiaj się żyje, jutro gnije, jak wielu przyjaciół i towarzyszy. Muszę teraz pozostać w nadziei, że list mój zastanie Cię w lepszym zdrowiu
pozdrawiam serdecznie
Twój Oswald
Miejmy nadzieję, że młode kozy są tam szczęśliwe****
Zatem to "nasz" pan Oswald był nadawcą :) Przeżył wojnę, gdyż potem był strzałowym w kopalni, zmarł w Niemczech w 1966 roku (tyle udało się nam "wydłubać" z sieci).
p.s. trzykropki w tłumaczeniu to brakujące słowa, frazy czy zdania. Czas zrobił swoje...
* o ile poprawnie zinterpretowałam niemiecką nazwę "Schmiedeberg"
** jest to końcówka imienia żeńskiego
*** być może mieszkańcy Przecznicy?
**** zapewne jest to odniesienie do nieznanej nam informacji z listu matki, o losie kóz, pewnie wzmianka o tym, że sera już nie będzie, może też się z tym wiązać