Byliśmy kilka dni, w trakcie których Uczestnik dokończył ogrodzenie działki, wkopaliśmy trochę roślin, ogarnęliśmy nieco obejście z zewnątrz i wewnątrz (znalazłam zapomnianą już suszarkę do naczyń!), wietrzyliśmy chałupę, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że okna jednak trzeba szybciej wymienić niż zakładaliśmy i w ostatni dzień cieszyliśmy się nic-nierobieniem (powiedzmy...). Ach, jeszcze odwiedziliśmy znajomych (szczerze zazdroszczę znajomym przepięknej kamienno-ceglanej piwniczki ze studnią w stodole!) i przy okazji poznaliśmy dość dobrze Giebułtów:), sporo czasu spędziłam z dziećmi u sąsiadki naprzeciwko (ciacho było pyszne!), no i tak jakoś zleciało:) Robiliśmy jeszcze parę innych rzeczy, ale to rodzinno-świąteczne sprawy:)
Poniżej trochę różnorodnych zdjęć z pobytu:
|
kwitnie mój pigwowiec! wkopaliśmy go do gruntu jesienią |
|
|
|
|
|
|
|
to zwierzątko to nieszkodliwy zaskroniec, najpierw zwizytował obejście sąsiadów, potem trafił do nas, a potem gdzieś śmignął w krzaki:) |
|
a to widok na Izery na trasie Rębiszów-Mirsk |
A na koniec obrazek ilustrujący nocne życie Uczestnika w Przecznicy-dużo się działo, jak widać:)
Byłabym zapomniała-odwiedziliśmy również
sąsiednią wieś, oto dowód :)
I to tyle :)