Na strychu naszego domu (jeszcze chyba w czasach przed wymianą dachu) znaleźliśmy strzępy - dosłownie - paru papierowych pamiątek, jeszcze sprzed wojny. Są to: fragment listu (chyba, nie jestem biegła w czytaniu "gotyku" ręcznego), fragment jakieś dokumentu wydanego przez kościół (może potwierdzenie ochrzczenia dziecka?), fragment zdjęcia chłopczyka z wielką tytą wypełnioną słodyczami (nie wiem niestety, kiedy zgodnie z tradycją dzieci dostawały słodycze - na końcu czy początku roku? może początek - na zachętę ;)?) oraz fragment gazety czy też folderu. A w hałdzie ziemi, przy domu znaleźliśmy też fragment naczynia. Z hotelu. Ciekawe jak dostał się do domu?
fragment listu ? |
fragment dokumentu wystawionego przez pastora?data to chyba lipiec 1909 r. |
chłopiec ze słodyczami:) |
fragment gazety, folderu? |
fragment talerza |
Reszta pamiątek po pierwszych właścicielach domu, a zapewne było ich sporo - zniknęła. W odmętach Historii...
To tylko u nas jest w tym względzie pusto?
OdpowiedzUsuńNo nic, pozostają nam wykopaliska i nadzieja związana z tym, że jeszcze wiele do ogarnięcia...
U nas też nic, poza plewami... chociaż po cichu liczyliśmy na jakeś pepesze, panzerfaust, albo chociaż garnek złota... :)
OdpowiedzUsuńno szkoda, że i jakieś złote talary się nie posypały :)
OdpowiedzUsuńale ciekawe znaleziska- u nas była tylko brocha z plastikwych bursztynów:)
OdpowiedzUsuńoo,złoto by się przydało!!remont byłby zrobiony od razu;)ale zamiast złota znaleźliśmy kwit z podziękowaniem za wpłacanie pieniędzy przez poprzednią, powojenną właścicielkę na rzecz Kościoła (nie pamiętamy, chyba na Licheń albo dla ojca dyrektora;)
OdpowiedzUsuńJak byłoby cudownie, gdyby człowiek mógł poznać historie tych skarbów, a tak pozostaje się tylko domyślać.
OdpowiedzUsuń