Dni coraz dłuższe, mrozu nie ma, śnieg topnieje w oczach i można powoli zacząć snuć plany na kolejny remontowy sezon. Chcielibyśmy rozwiązać kwestię podłogi w dobudówce. Wymyśliliśmy tam podłogę ze starych cegieł w ramie z belek naszego starego strychu. Snuliśmy plany, że uda się to wykonać jeszcze jesienią, ale nie wyszło. Kolejna rzecz do wykonania własnym sumptem to ocieplenie sufitu w głównej izbie i przymierzenie się do podłogi na strychu nad nią. Nie są to duże koszty: cegły rozbiórkowe lub nowe, podsypka, wełna mineralna do ocieplenia i "coś" na podłogę plus czas i minimum dwie pary rąk do pracy. Młodsze dziecko wnet skończy 2 lata i liczę na to,że podrzucę córkę babci, i będę mogła intensywnie działać w naszej ruderii :) Martwi nas wilgoć na dwóch ścianach w głównej izbie - w lipcu miną 3 lata od zrobienia odwodnienia, rok minął od skucia starych tynków...Chyba trzeba zrobić jeszcze jeden wykop odwadniający. Z drugiej strony - dom zbudowany został na zboczu, wiadomo izolacji poziomej też nie ma...No i nie mieszkamy na stałe (kwestia ogrzewania domu), więc też cudów nie możemy oczekiwać.
Ostatnio poszaleliśmy przy zakupie nasion do warzywniaka :) I udało się nam trafić na nasiona okry (Hibiscus esculentus)! O ile w żadnym sklepie czy hali nie natrafiliśmy na to warzywo (Uczestnik zakochał się w smaku okry podczas wojaży do kraju faraonów), to w hipermarkecie nasion okry do wypęku ! Najpierw wysiejemy nasiona w doniczkach, na balkonie i gdzieś w czerwcu do gruntu. Przecznickiego. Zobaczymy czy coś wyjdzie z tej uprawy. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie nakupowali nasion cukinii i dyni - w tym roku też chcę mieć lampę dyniową na urodziny :)) I tym samym kolejny plan - powiększyć areał warzywniaka !
Tak, plany remontowe nie są zbyt wygórowane, skromne bardzo, ale póki co - na razie tyle możemy zaplanować. Zawsze można rozbudować plany :) Czas pokaże. Ach, zapomniałabym! czy ktoś z czytających, z okolicy dysponuje może zbędną cegłą rozbiórkową w liczbie ok 300 sztuk?
A poniżej - nasza ruderia w skromnej scenerii zimowej (zdjęcie zrobiłam ja, kilka tygodni temu)
Przeczytałam, że powoli się rozmnażacie ... :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten Wasz dom!
Jak smakuje okra? Da się z czymś porównać?
hehehe, nie rozmnażamy - dwie sztuki na razie wystarczą :)
Usuńokry nie próbowałam, ale mąż zakochał się w tym warzywie - pytałam go jak smakuje. Wyrazistego smaku nie ma, mąż jadł okrę w gulaszu warzywno - mięsnym i od tamtej pory wspomina ciągle okrę:)
Oj ja też już tęsknię za warzywniakiem! Za zapachem selera, kopru!!! Pomidorki, marcheweczka.. mmmmmmmm.... cóż to ta okra? Ja sadzę w tym pigwę :) A cegły Ci u mnie pod dostat kiem kochana, ZAPRASZAM :)
OdpowiedzUsuńKamila, tu link do okry: http://pychotka.pl/przepisy-kulinarne/warzywa/okra-%11-ketmia-jadalna.html
UsuńMam jeden krzaczek pigwowca - liczę na to,że za parę lat uzbieram z niego kilkanaście owoców (moja mama robi pyyszne nalewki pigwowe)
Dziękuję za cegły, ale obawiam się,że byłyby to najdroższe cegły na świecie (transport) :))
Ja próbowałem mieć ogródek. Nie muszę chyba opisywać, jak bardzo zwierzęta cieszyły się ze śródleśnego ogródka-stołówki ;) Tylko poziomki przetrwały, ale dlatego, że ptaki zjadały ślimaki szybciej niż mogły dopełzać do nich.
OdpowiedzUsuńno tak - kto pierwszy, ten lepszy :)
Usuńogródki to zawsze radość dla zwierzaków :)
u nas ogródek służy zającom, sarnom i dzikom-nie wiem, czy lubią okrę:)
OdpowiedzUsuńzałożę się,że polubiłyby okrę :)
UsuńZazdroszczę - ja co roku zabieram się za warzywniak :P
OdpowiedzUsuńPS:Właśnie zaczepiłam Cię na pewnym portalu:)Pozdrawiam !
Monika, zacznij od dyni - to zawsze wyłazi i cieszy oko bujnością (morale ogrodnicze wzrasta niesamowicie;))
UsuńW kwesti cegieł - zależy jak rozumiesz "okolica"... Ja nie mam, ale jakby zapytać, to pewnie wiedziałbym, kto ma...
OdpowiedzUsuńOkolica to taka odległość, gdzie koszt zakupu plus koszt transportu (nie dysponujemy żadną przyczepką) będzie się nam opłacać ( czyli np. nie będzie wyższy niż zakup nowej w Gryfowie). Ale nie ukrywam,że chcemy stosować na maksa recykling. Możemy wrócić do tego tematu, gdy będziemy wcielać plan w życie?
UsuńGrunt to dobre zaplecze...kulinarne.
OdpowiedzUsuńświęte słowa:)
Usuńubolewam nad brakiem chlewika...;)
Poważnie???
UsuńMnie nikt nie przekona.. no kury to może tak, ale świnki - 3xNIE :) marzę o kozach i o koniku... może kiedyś..
niee:)) zwłaszcza,że nie mieszkamy na stałe. Nasi sąsiedzi mają pełno kóz i koniki polskie :)
Usuńjestem pod wrażeniem siedziby, zwłaszcza że i my się przymierzamy do kupna jakiegoś małego domku.... dlatego w tym roku nie będzie chyba warzywniaka, no chyba że koperek....
OdpowiedzUsuńnasza ruderia skromna jest - gabarytowo i wizualnie (gdzie jej do przysłupa czy szachulca!) i tym bardziej cieszę się,że Ci się podoba:)
UsuńA domek planujecie kupić taki stary do remontu? życzę powodzenia w realizacji planu:)!
Rośnie mi jakiś hibiskus przy płocie, nawet w dwóch kolorach, ale to chyba nie to; muszę ogrodzić siatką swój warzywniak, bo sarny pasą się w środku, mimo strachów, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMario, ketmia to egoztyk w naszym klimacie i dlatego mamy obawy, czy coś wyjdzie z naszej uprawy.
UsuńOgrodziliśmy nasze skromne włości siatką leśną i sarny w tym roku nie biegały, za to były tropy zająca...
Ogródek najlepiej ogrodzić wtedy mamy spokój :) u nas zające jedynie wskakują na sałatkę i marchew, dziki odpuściły - podjadały ziemniaki ;)
OdpowiedzUsuńCegły niestety nie mam :) ale Twoje zdrowie;) !
OdpowiedzUsuńWczoraj była ponura niedziela a dzisiaj mam AAAAAAAAAAAAAA!!! lat.
jeszcze raz wszystkiego naj! urodziny wespół z Kurtem:)?
Usuńja dzielę swoje z Goeringiem...;)
pomyliło mi się z Goebbelsem, ale wiki mówi,że jednak nie dzielę...uff:)
UsuńJa też przeczytałam, że po woli się rozmnażacie... hm... ciekawe, że nie ja jedyna, nie? :-)
OdpowiedzUsuńcegły nie rozbiórkowej nie posiadamy, ale pragniemy powiedzieć, że zachwyca nas ta Wasza RUDERIA :-)
hmm, powiedziałabym,że głodnemu...;)
UsuńPrzy wyborze swojej rozważcie jeszcze lokalizację -tylko na Dolnym Śląsku bywają takie;)
Ruderia ma ogromny potencjał, wydobędziecie go, warto, jest piękna. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńBędziemy się starać:)i nie-dziękujemy :)
Usuńpowodzenia w realizacji planów... cel w życiu to piękna rzecz, i nie ważne jak odległy czy bliski jest.
OdpowiedzUsuńdzięki! to prawda, cele trzeba zawsze mieć,w przeciwnym razie wegetacja nas czeka...
UsuńPiękna ta Wasza ruderia. I jaka rozwojowa. Taka podłoga też mi się marzyła, może kiedyś, gdzieś sobie taką zrobię, choć kilka metrów kwadratowych.
OdpowiedzUsuńNasiona okry dostałam kiedyś, ale mi nie wzeszły. Może jakieś felerne były. A dyń i cukiń to u nas zawsze ogromne ilości rosną. Obdzielam nimi jesienią tych, którzy chcą i nie chcą. Przygotowuję też ilości wielkie dżemów dyniowych z imbirem i pomarańczami. Powodzenia w realizacji planów Wam życzę i pozdrawiam
dzięki za miłe słowa o tej naszej zapuszczonej chałupie.
UsuńTrochę boję się,że uprawa okry nie wypali...trzeba spróbować.
A Twoje dżemy toż to lekarstwo na przeziębienia:)!A pomarańcze z własnej parapetowej hodowli? pytam, bo sama hoduję kalamondyny (kumkwat chyba niestety umarł...) i właśnie ratuję cytrynkę skierniewicką...
Mnie to na parapecie nic się nie udaje, a w moim rodzinnym domu były i cytryny i pomarańcze. Niestety, nie z własnej, ale ponoć z ekoplantacji. Pozdrawiam
UsuńPiękny ten Wasz dom ... ceglana podłoga to jest coś :) trzymam kciuki za realizację zamierzeń.
OdpowiedzUsuńNareszcie bliżej niż dalej do wiosny i można zacząć planować. U mnie niestety jest tak, że plany zawsze ogromne a potem się okazuje że niewiele zrobione. Nie bierzecie ze mnie przykładu ...
pozdrawiam ciepło
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitam :) Pierwsze lato które spędziłam na Dolnym Śląsku upłynęło mi na eksperymentach ogrodniczych :)Były karczochy, bakłażany, rodzynki brazylijskie, skorzonera, pasternak,fenkuł -próbowałam też hodować okrę- świetnie rosła w doniczce, po przesadzeniu gdzieś zniknęła...Ale myślę że pod osłoną powinna dać sobie u Was radę. Życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńGowija, bakłażany?udało się? radzisz okrę osłonić po przesadzeniu? zapamiętam radę - dzięki:)!!!
OdpowiedzUsuń