Uczestnik dał właśnie znać, że zatrzymał się na obowiązkowym przystanku na trasie Janice-Grudza:), młoda śpi, młody wcina drugie śniadanie, a ja kokoszę się przed monitorem :) Tym razem będzie o deskach z naszej chałupy podpisanych ołówkiem przez przedwojennych cieśli. Raptem odkryliśmy na razie 2 sztuki ołówkiem bazgrane-jedna znajduje się w stodole, a druga była wsunięta pod deski podłogowe w takim małym pomieszczeniu, naprzeciwko kuchni. Oto one:
deska spod podłogi-pan zostawił podpis i datę:) |
a to fragment deski w stodole-tu jest data późniejsza |
Z ostatniej chwili: młoda już się obudziła i raczkuje trop w trop za starszym bratem, który z kolei chce sam pobawić się w pokoju. Cyrk na kółkach...;)
A co z nimi zrobicie?
OdpowiedzUsuńPoza tym fajny charakter pisma:)
deska spod podłogi zostanie oprawiona w ramkę-witrynkę i gdzieś zawiśnie:)
OdpowiedzUsuńa deska w stodole-no,cóż, nadal tam będzie:)
Doczytałam się na jednej Zimmermann Ernst, imię i nazwisko stolarza czy może coś z pokojem jest to? Pieknie kaligraficznie napisane, tak pisała babcia mojego męża. Pełno u Was śladów historii, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście wyglądają na dane stolarza, a ostanie słowo na desce tj.Querbach to dawna, niemiecka nazwa wsi
OdpowiedzUsuńCyrk na kółkach, ale za to, jaki fajny ;)
OdpowiedzUsuńCo do znamion przeszłości - szczerze zazdraszczam, nam nie do tej pory nie udało się znaleźć żadnego podpisu, ni daty!