Gdy staliśmy się pełnoprawnymi właścicielami chałupy, rozpoczęliśmy wielkie sprzątanie w obejściu. Na pierwszy ogień poszło karczowanie chaszczy na tyłach domu. I zaraz po tym, weszliśmy do środka - uprzątnęliśmy wszelkie rupiecie (choć nie do końca, nadal jeszcze pałętają się jakieś resztki i w trakcie remontu generowane są również rupiecie wszelakie...),w stodole był niezły sajgon - pod warstwą starego siana odkryliśmy wieloletni składzik butelek (albo po occie albo po wódce). Na szczęście zaraz koło naszej działki wystawione są gminne kontenery na segregowane śmieci.Uff. Zdjęliśmy w kuchni linoleum z podłogi (smród nieziemski), a pod nim objawiły się pogniłe i spróchniałe gdzieniegdzie deski,wsparte na legarach bezpośrednio na ziemi.Ot, urok starego domu...Poniżej parę fotek ilustrujących stan kuchni:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz