Staram się nadgonić czas i teraz skrobnę parę zdań o zimie i wiośnie 2010 r. Po zrobieniu dachu odetchnęliśmy z ulgą - dom przestał niszczeć od góry. Zimą mąż często przyjeżdżał do domu i przeżywał swój mały blair witch project, o taki:
|
noc w kuchni :) |
|
|
A późną wiosną, można już powiedzieć, "nasza" ekipa fachowców ułożyła tzw. suchy mur z miejscowego łupka wzdłuż skarpy za domem, która powstała po odsunięciu ziemi od budynku. Uff, jakie dłuuugie zdanie mi wyszło;) Poniżej parę fotek ilustrujących właśnie ten murek - przed i po:
|
skarpa bez muru, na fotkę załapał się młody |
|
|
|
a tu niemal to samo ujęcie, tym razem z murem i ławeczką |
|
|
trochę szersza perspektywa na mur |
|
|
i jeszcze jedno spojrzenie :) |
pomiędzy kamienie wsialiśmy kostrzewę siną, ciekawą dość trawę, tu zbliżenie:
|
kostrzewa w murze |
|
Dodam, że miejscowy łupek i kamienie pochodzą z naszej działki.W ogóle okolice tu są nasycone tymi łupkami, są to łupki łyszczykowe, pełno tego budulca wszędzie :) Sąsiedzi zapewne potwierdzą. A na koniec sielski widoczek na tyły domu, a co:)!
|
słonecznie za domem, w końcu! |
P.S. W okresie między zimowo a skarpowo, czyli dzień po dniu wiosny, jak to wiosną bywa, na świecie pojawiła się młoda:
|
młoda z pomocą kilku lekarzy w końcu opuściła matrix :) |
Zdjęcie Keki cudowne. Jak jeszcze raz powiesz, że Keka jest mało fotogeniczna to...nie ręczę za siebie ;). PIĘKNE zdjęcie i PIĘKNA Keka
OdpowiedzUsuń