Ostatni tydzień spędziliśmy w Rębiszowie (mamy tam bazę, do czasu, gdy nasza chałupa będzie przystosowana dla dzieci) i w Przecznicy. Panowie fachowcy zrobili już podłogę w kuchni i obrobili ściany, a my potraktowaliśmy nasz stary sufit impregnatem. Poza tym, było dość mroźno, paliliśmy codziennie w piecu w kuchni, ale tynk na ścianach jeszcze jest wilgotny:(
Poniżej parę fotek - najświeższych:
to samo ujecie,co w poprzednim wpisie, ale już ze zrobioną podłogą i zaimpregnowanym sufitem |
a za oknem pojawił się koń sąsiadów:) |
ściana przy piecu już zrobiona, z prawej strony widać jeszcze mokry tynk na ścianie |
a tak piec i jego okolice wyglądały jeszcze niedawno |
Piec jeszcze wymaga doczyszczenia, trzeba też zamontować drzwiczki do piekarnika. Jest współczesny (o ile można tak powiedzieć o piecu na oko trzydziesto- czterdziestoletnim), na strychu znaleźliśmy ze 2 kafle pierwszego pieca - były ciemnozielone.Zamarzyłam o upieczeniu w nim jagodzianek w lipcu, mniaaam.
A na koniec zdjęcie zrobione latem w górnej części wsi, w technice hdr (na sielsko:))
Aaa, nie dodałam: ceglane ściany będziemy też czymś traktować, żeby wydobyć je z tej szarości - podpowiedzi doświadczonych mile widziane:)
No to co, kiedy się wprowadzacie? :)
OdpowiedzUsuńMy (prawie po śladach ZiŁ) też byliśmy u Was w niedzielne popołudnie :)
OdpowiedzUsuńDom bardzo urokliwy, Przecznica także.
Serdeczne pozdrowienia :)
Ananda, szkoda,że wyjechaliśmy!!miło nam-że ktoś nas wizytuje, następnym razem musimy się zgrać:)!
OdpowiedzUsuń