Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wiosna już naprawdę rozgościła się na dolnośląskiej ziemi. W parku widzę kolorowe krokusowe kobierce oraz inne wiosenne kwiatki. W powietrzu wreszcie czuć budzące się życie, wieczorami słychać trele ptasie, jeszcze niezbyt intensywne, ale ptaszyny coraz bardziej się rozkręcają z godami:) Teraz czekamy jeszcze na wieczorne trele pewnego zwierzaka (zawsze cały kwiecień zwierz ma gody)-Uczestnik stawia na to, że jest to ropucha szara, a ja żywię niedorzeczną nadzieję, że to plugawy ptak nocy czyli lelek kozodój :) No, ale skąd w dużym mieście lelek? prędzej ta ropucha jednak :( ja tam zawsze mówię, że to mój plugawiec:) W mieszkaniu mam też oznaki wiosny: cytrusy powypuszczały nowe liście, a kalamondyna z rozpędu wydała na świat pierwszy pąk kwiatowy. Rok temu sama byłam żywym przykładem, że na wiosnę budzi się życie-wszak nasza Jagoda wykluła się z jaja:) Jakoś wciąż nie mogę uwierzyć, że młoda skończyła rok! A dzisiaj...dzisiaj jedziemy do Przecznicy! muszę znowu nasycić oczy górskimi widokami-żeby pamiętać o nich, gdy na co dzień krążę po betonowej dżungli...
Co do zamkowych historii-przed nami jeszcze z 5-6 założeń do zwiedzenia w okolicach izerskich, oczywiście relacje będą:) zwiedzanie zapewne rozciągnięte będzie w czasie...
czasami z naszych okien widać Śnieżkę-to widok z 7 lutego 2011 r. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz