O, nie wiedziałam, że jeszcze masz śpiewnik. Znam kilka. Jedna jest szczególnie znana. Goethe napisał wiersz, a Schubert muzykę - to Heideroeslein czyli pieśń nr 20. Pozdrawiam
wszystko to po Klarze to nie z naszej ruderii, tylko z domu z sąsiedniej wsi - 9 lat temu moja rodzina kupiła stary dom do remontu. I wszystkie te skarby po Klarze grzecznie przetrwały na strychu 60 lat i 2 powojennych właścicieli domu. Podejrzewam, że w wielu domach pozostały takie małe archiwa na stryszkach...
Mam jeszcze luki w Twojej opowieści... sądziłem że to wasze archiwum, ale faktycznie pisałaś wcześniej o tym że pożyczasz archiwum do skanowania. Niemniej jednak zaskakujące że przeleżało odłogiem tyle lat.
w blogu możesz spokojnie pokopać - aż dostaniesz się do naszych ruderyjnych fantów :) (chyba pod hasłem "domowe znaleziska"), było ich znacznie mniej i w gorszym stanie. To prawda - te papiery miały szczęście do powojennych właścicieli, którzy nie puścili ich z dymem, co było częstą praktyką
:), aplet trochę oszukuje... nie Legnica, chociaż czasami tak wskazuje po IP (zależy jakie IP przypisze serwer Dialogu), czasami pokazuje Lubin... a właściwie to Polkowice. Stąd też pisałem rycerzowi z wieży że mam jego warownię po sąsiedzku.
O, nie wiedziałam, że jeszcze masz śpiewnik. Znam kilka. Jedna jest szczególnie znana. Goethe napisał wiersz, a Schubert muzykę - to Heideroeslein czyli pieśń nr 20. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo tym śpiewniku, prawdę mówiąc, zupełnie zapomniałam :)
UsuńMarlene Dietrich to śpiewała w "Pieśni nad pieśniami" Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA u nas w domu dziadek i ja w duecie. Ale nikt nas nie słyszał. Na szczęście.
Usuńa szkoda ;)
UsuńAleż skarbnicę macie w ruderii :O
OdpowiedzUsuńTyle lat przeleżało odłogiem? niewiarygodne!
wszystko to po Klarze to nie z naszej ruderii, tylko z domu z sąsiedniej wsi - 9 lat temu moja rodzina kupiła stary dom do remontu. I wszystkie te skarby po Klarze grzecznie przetrwały na strychu 60 lat i 2 powojennych właścicieli domu. Podejrzewam, że w wielu domach pozostały takie małe archiwa na stryszkach...
UsuńMam jeszcze luki w Twojej opowieści... sądziłem że to wasze archiwum, ale faktycznie pisałaś wcześniej o tym że pożyczasz archiwum do skanowania. Niemniej jednak zaskakujące że przeleżało odłogiem tyle lat.
Usuńw blogu możesz spokojnie pokopać - aż dostaniesz się do naszych ruderyjnych fantów :) (chyba pod hasłem "domowe znaleziska"), było ich znacznie mniej i w gorszym stanie.
UsuńTo prawda - te papiery miały szczęście do powojennych właścicieli, którzy nie puścili ich z dymem, co było częstą praktyką
Legnica :)?
Usuń:), aplet trochę oszukuje... nie Legnica, chociaż czasami tak wskazuje po IP (zależy jakie IP przypisze serwer Dialogu), czasami pokazuje Lubin... a właściwie to Polkowice.
OdpowiedzUsuńStąd też pisałem rycerzowi z wieży że mam jego warownię po sąsiedzku.