Tak się stało, że Uczestnik niespodziewanie zwizytował ruderyjne włości. I cóż się ukazało oczom Uczestnika? ano, smętne resztki kasztanowych ludzików i reszty menażerii:
Śladu nie ma nawet po kasztanowej Venus z Willendorfu...A tak ludziki wyglądały jeszcze jakiś czas temu:
Któż, ach któż, mógł je zeżreć? mamy pewne podejrzenia, spotęgowane odkryciem, że ktoś spał na naszym leżaku i pozostawił po sobie dość jednoznaczny ślad:
I wszystko jasne :)
Nie mogę sobie odmówić przyjemności (jej nigdy dość, hehe) zamieszczenia zdjęcia ruderyjnej klatki schodowej, nadżartej dość mocno zębem czasu. W dość odległych planach mamy wymianę stopni, oczyszczenie pozostałej konstrukcji z warstw farb i usunięcie tylnych desek ze schodów (tych od strony sieni). I jeszcze jakiś pomysł na sprytne zabezpieczenie przed Złotką (kolejny pseudonim Jagody).
Publicznie dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytaczy i oglądaczy, bardzo nam miło, że tu zaglądacie i nagrody czasami zostawiacie :)
Odpowiadam - ja, jako nadworny kronikarz - na pytania dziewczyn:1.Golenie czy depilacja?
jest tego tak niewiele, że golenie :)
2.Co jest bardziej sexy: wąsy czy łysina?
łysina zdecydowanie :)!
3.Lamborghini R3-85T czy Ford Mustang 5610?
znam fordy, więc ford
4.Wiosna czy jesień?
wiosna, wiosna, lubię budzące się życie
5.Na górze czy w dolinie?
na górze
6.Zosia czy Telimena?
do końca żadna z nich, ale z lekką przewagą Telimena
7.Fantastycznie czy realistycznie?
realistycznie, od fantazji są sny
8.Styl nowoczesny czy vintage?
vintage
9.Szklanka czy filiżanka?
filiżanka, szklanek nie lubię, kojarzą mi się z komuną, no chyba, że pokale :)
10.Pies duży czy mały?
jeśli już - duży, mam słabość do owczarków niemieckich
11.Religia czy ateizm?
to jest dla mnie trudne pytanie, bo nie potrafię jednoznacznie określić, idealnie byłoby odpowiedzieć - pomiędzy. Taka odpowiedź może być?
Niestety, jestem z tych osób, na których dalsze nominacje się zatrzymują. Lubię wiele blogów, a nie chciałabym też nikogo pominąć...No i wymyślenie pytań...;) Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie :)!
Klatka schodowa ma niezły potencjał:-))) I gratuluję wyróżnienia! A w kwestii psa się zgadzam:-))) Przypomniało mi się kredo jednego z profesorów gdańskiej ASP- obraz, pies i samochód muszą być duże:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrówki
Asia
Dobre!!!
Usuńjak już - to się rozpędzić z rozmiarem,a co!;)
Usuńmówiłam, że głodzicie te gryzonie! ostatnio jadły świeczki!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia, fajnie tak poczytać odpowiedzi:-)))
Złotko od Złotowłosej?
A klatka, no, klasyczna.
tak, od jej złotego runa ;)
Usuńmam trochę wyrzuty sumienia - chyba zainwestuję w woreczek ziarna i sypnę, ale może na zewnątrz
Skryci ludzikozercy ;))) A klatka schodowa niezwykle romantyczna!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się bardzo - chyba najprostsza wersja, oby taka prosta pozostała po zmianach
UsuńHa , od razu mi się przypomniało jak kiedyś wola mnie do salonu przerażona moja lepsza 1/2 , szybko , szybko jakieś chrabąszcze wyłażą zza kominka !
OdpowiedzUsuńDzień wcześniej upolowałem w kuchni mysia mamę i głodne potomstwo wypełzło na środek salonu!
Takie już uroki mieszkania na wsi (do tego akurat ciężko się przyzwyczaić ).
Pozdrawiam serdecznie
oo! głodne były!
Usuńto prawda - myszy lubią mieszkać z ludźmi, pamiętam z dzieciństwa,że bywały dość odważne i niemal nam - dzieciom po kołdrach biegały wieczorami...:)
Śledztwo rewelacja!
OdpowiedzUsuńAle żeby tylko klatka zachowała swój urok - na pewno tak będzie :)
mam nadzieję,że uda nam się niczego nie zepsuć :)
UsuńKlatka schodowa śliczna. Chciałabym taką.
OdpowiedzUsuńZłoczyńcy też muszą coś jeść, a Wy wszystko wysprzątacie, okruszka żadnego dla sublokatorów. I takie potem skutki. Ludziki zniknęły. Pozdrawiam
utrzymywanie porządku rzeczywiście nie popłaca :)
UsuńGratuluję, widzę, że podejście mamy podobne, na mnie też zawsze łańcuszek wyróżnień się zatrzymuje, ale chyba będę musiała to zmienić... ;-) Klatka schodowa fajna i urocze określenie Jagody!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo i cóż... Zapraszam po wyróżnienie, ale nie ma się co martwić nie ma żadnych pytań ;-)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńMoże trzeba było mydełko zostawić? My zazwyczaj mamy piękne rzeźby współczesne w mydle. A artysta podpisuje się podobnie jak Wasz winowjca;)
OdpowiedzUsuńja mam mydło w płynie...i pozostały kasztany i wczasy na leżaku;)
UsuńKilka lat temu, nieopatrznie, zostawiłam torebkę mąki w kredensie; matko kochana, jak weszłam do chatki, wyskakiwały zewsząd, z szuflad, zza każdych drzwiczek, duże, tłuściutkie, z ciemnym pasem przez grzbiet, wszędzie ślady, a smród! od tej pory wszystko zamykam w pojemnikach, zatrzaskuję drzwiczki, a i tak trzeba od czasu do czasu z nimi powalczyć, i wyniosły mi kiedyś wszystkie cebulki krokusików; a w mydełku pracował ostatnio dzięcioł; Kyjo, trzeba się przyzwyczaić i przygotować na jesienną inwazję myszy; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwcześniej był z nimi spokój, jakoś chyba od roku zwęszyły nasze lokum...mieliśmy wcześniej w obejściu zwierzątko - nie potrafię rozpoznać czy to była kuna czy łasica? teraz zwierzątko chyba poszło sobie, a myszy przyszły...
UsuńMasz moje schody! Zanim je odnowiliśmy ;)
OdpowiedzUsuńBramka świetnie się sprawdza, chociaż mój Konrados to i między szczebelkami sprytnie przechodzi ;) a myszy u nas też harcują, raz w tygodniu jedną eliminujemy ;)
jak znam Jagodę, to też się będzie przeciskać...moja mama spadła z takich schodów u siebie, przed remontem, makabrycznie to wyglądało, kości miała połamane plus obicie...od tamtej pory mam schizę na punkcie zabezpieczenia schodów
UsuńKochana, schody same w sobie są bardzo niebezpieczne. U nas biegają non stop i nie raz noga się powinęła na szczęście nie było to zbyt poważne. A za dziećmi nie nadążę cholera.. kiedy w końcu pójdą na studia? :D
UsuńNie mam pojęcia kto zeżarł Wasze ludziki ale wydaje mi się że myszy nie jedzą kasztanów, a może się mylę ... ?
OdpowiedzUsuńSchody są świetne, mają potencjał. Jak dostaną nowe życie to będą dopiero piękne !
Pozdrawiam z górki
też myślałam,że myszy ich nie jedzą, ale gdy wiosną odkryliśmy nadżarte świeczki (stearyna i aluminium) to już wiem,że nasze są głodne i wszystkożerne :)
UsuńWłaśnie odkryłam, że mi zżarły (a raczej w drobny mak pogryzły) farby akrylowe w tubkach i rulon folii alu
Usuńo, popatrz! przeżyły:)?
Usuńswoją drogą gryzonie są niesamowite. Miałam kiedyś koszatniczkę, która wygryzła dziurę w plastikowym spodzie swojej klatki (plastik zeżarła i przeżyła)