czwartek, 21 lutego 2013

Z serii: pamiątki po Klarze, cz. VIII

Dzisiaj kolejna - na razie ostatnia - część pamiątek po Klarze Kittelmann. Będzie parę listów, w tym jeden z Wilhelmshaven, parę pocztówek i zdjęć - głównie jednego pana (nie mam pewności, czy to nie on był pastorem na zdjęciu z konfirmacji, publikowanym parę postów wstecz). Nie muszę dodawać, że listy dla mnie nie są czytelne...Będzie też  zdjęcie pewnego pana - jakoś nie mogę oprzeć się dziwnemu wrażeniu, że pan ten został sfotografowany...martwy. Ale może moja wybujała wyobraźnia trochę szwankuje...;). I będzie rysunek od Tupai :)
Startujemy!

list napisany w Wilhelmshaven w 1911 r., być może przez chłopaka z SMS Von der Tann
ten napisany w 1942 r., wygląda na to, że Klara miała rodzeństwo


ten list napisany został w Mirsku
a o tym nic nie mogę powiedzieć...

liścik z kopertą :)

nastrojowa pocztówka z sarenką

bladego pojęcia nie ma skąd ta pocztówka pochodzi...

ta nadana w Legnicy w 1912 r. (jeśli dobrze odczytałam datę ze stempla)
uchowało się jeszcze zdjęcia jakiegoś wojaka


zdjęcia tajemniczego pana
I na koniec zdjęcie tego pana, który wydaje się mi (nie wiedzieć dlaczego) być martwy na zdjęciu:


 Dzisiaj znalazłam w skrzynce przesyłkę od Tupai- za podanie, jaka postać filmowa powiedziała "sowy nie są tym, czym się wydają" - dziękuję! diabeł rogaty będzie równoważył w Ruderii obecność stada świętych obrazów (kupiliśmy je wraz z domem) ;).
rogaty stworzony przed laty tupajową ręką :)
A swoją drogą kiedy ostatnio pisaliście listy? takie zwyczajne, ręcznie na kartkach, wysyłane pocztą do adresata? nie myślę tu o listelach, ani wiadomościach na portalach społecznościowych. Ja - szczerze - nie pamiętam kiedy napisałam ostatnio taki list. Kiedyś, u schyłku liceum (II połowa lat 90-tych ) obficie korespondowałam z przyjaciółką (do tej pory mam paczki listów od niej, pogrupowane w roczniki, z pięknymi rysunkami na kopertach - przyjaciółka rysowała mi okładki płyt naszych ulubionych zespołów muzycznych) i z kumplem. Pisaliśmy do siebie głównie o swoich młodzieńczych bolączkach, sytuacjach z życia (ach i o chłopakach oczywiście;)), imprezach, planach wyjazdowych na koncerty i o muzyce. Za jakieś 8 - 9 lat mój pierworodny będzie mieć tyle lat, co ja wtedy...Czas bardzo szybko leci, jak dla mnie - za szybko...

12 komentarzy:

  1. kurcze pocztówka z sarenką cudna, facet nie jest martwy on właśnie sprawdził stan konta po weekendzie :) Fajny diabełek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobne refleksje dotyczące papierowych listów. Korespondowaliśmy z moim mężem (gdy jeszcze mężem nie był), pisałam z przyjaciółką i siostrą. A potem przyszła era e-maili.
    Pisząc e-maile staram się jednak nadawać im formę listu, dbam nie tylko o stronę językową, ale i graficzną wypowiedzi.
    Ale żal mi tamtych papierowych listów i pocztówek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się wydaje, że facet jest żywy. Może trochę spięty... Ostatnio list pisałam, niech pomyślę, też połowa lat 90 ( studia )

    OdpowiedzUsuń
  4. Facet jest jak najbardziej żywy. Uwielbiałam pisanie listów. Prowadziłam bardzo bogatą korespondencję jeszcze w czasach studenckich. Teraz też zdarza mi się popełnić listy piórem.

    Piękna jest kolekcja pamiątek. Szczególnie listy. Będziesz mnie miała na sumieniu, bo nie wiem dlaczego, ale czuję nieodpartą potrzebę odcyfrowywania tychże. Padnę z wycieńczenia i wzrok stracę przy tym, to pewne. Wiem, że niektórych nie "złamię", a z pewnością nie w całości, ale nie przeszkadza mi to w żadnym razie. Z każdym odcyfrowanym zdaniem poznajemy maleńki wycinek czyjegoś życia i możemy snuć w wyobraźni historię Klary bądź Ryszarda, o pięknym charakterze pisma, dopasowywać listy do zdjęć. I choć może było zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażamy, pamiętamy o tych, których już dawno odeszli. A może tylko my o nich pamiętamy. Dzięki Twoim zbiorom, które udostępniasz nam Klara znów pojawiła się Rabishau, w dawnym Mirsku, w Świeradowie i w Berlinie. Jest młodą kobietą. Piszą do niej listy młodzieńcy. Pozdrawiam serdecznie

    P.S.
    List wyślę, jak obiecałam. Ptrzebuję jeszcze 24 godzin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dostałam! jeszcze raz to muszę napisać - jestem pod ogromnym wrażeniem!

      Usuń
  5. Listy pisane?...dawno, oj dawno ;-) Teraz tylko e-maile;-)
    Mam nadzieję, że Owcy uda się rozszyfrować choćby część tej korespondencji, to fascynująca zabawa taka rekonstrukcja historii czyjegoś życia. Pocztówki oczywiście mnie zachwycają!
    Ściskam czule;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też interesuje zawartośc korespondencji, to takie ciekawe, że po tylu latach ożywaja ludzie dawno zmarli poprzez swoje pamiatki, listy....
    co do zdjęcia - nie wiem ...dawniej robiło sie takie zmarłym ...
    http://kultura.wp.pl/gid,15294645,galeria.html?T[page]=10

    Post-mortem - sztuka fotografii pośmiertnej
    być może właśnie w ten sposob sfotografowano młodzieńca...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe, nawet bardzo.
    Niemcy mają ogromne fora genealogiczne, zapewne gdybyś wrzuciła w google imię i nazwisko Klary wraz z miejscowością, to kto wie, mogłabyś odnaleźć jej potomków.
    Może warto, może chcieliby odzyskać te piękne fotografie rodzinne...?
    A same poszukiwania mogą być niezwykle wciągające, wiem, bo sama wsiąkłam zupełnie poszukując strzępków obrazów i wiadomości w sieci o naszej wsi sprzed wojny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem,że Klara była bezdzietna, ostatnio uzyskałam adres mailowy osoby o tym samym nazwisku-napiszę, może to ktoś z dalszych krewnych Klary. Niestety, nawet gdyby udało się nawiązać z jej krewnymi dobry kontakt - fizycznie przekazać zdjęć nie sposób (nie można wysyłać dokumentów za granicę wytworzonych przed 1945 r., chociaż pewnie są uzasadnione wyjątki).
      O tak-poszukiwania są ciekawe i wciągające, przy Klarze uzyskałam ogromną pomoc od Owcy Rogatej - za co jestem jej wdzięczna ogromnie!

      Usuń
  8. Może już kiedyś o tym wspominałam, ale moja przyjaciółka pochodzi z Podlasia i u jej babci w domu jest taki album ze zdjęciami, którego ona bała się jak była mała, bo na zdjęciach są sami martwi jej przodkowie pousadzani przy stolikach z herbatą, w fotelach, przy radiu, a nawet z wnukami na kolanach. Wyglądają tak jakby żywi chcieli przedłużyć im życie udając, że wciąż są wśród nich. Ten album kończy się pod koniec lat '70!
    Piękne pamiątki po Klarze, a rysunek od Tupai też super. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do końca lat 70-tych XX wieku??? faktycznie makabryczny album! wzdrygam się, gdy oglądam zdjęcia z pogrzebów z otwartą trumną, brr... Teraz wydaje mi się,że odchodzi się już od takich zdjęć. Moja babcia ma zdjęcie swojego 10-miesięcznego martwego synka w trumnie (z lat 50-tych) - chłopczyk wygląda, jakby spał wśród kwiatów. Bardzo smutne jest to zdjęcie...

      Usuń