niedziela, 10 czerwca 2012

Buszując w zbożu, czyli kolejne fragmenty historii mieszkańców domu

Znalezione w plewach strychowych:

jesteśmy niemal pewni - na podstawie znanego nam powojennego zdjęcia - że Oswald to trzeci od prawej, dobrze widoczny na zdjęciu
kartka wysłana 14.04.1916 r. pocztą polową, nadawcą jest Oswald, adresatem prawdopodobnie jego matka
to musiało być interesujące zdjęcie! niestety, widać jedynie ramię, drzewa w tle i coś, o co wsparta była postać
prawdopodobnie kartka wysłana również z frontu przez Oswalda
ta kartka została wysłana z Bochum 31.01.1944 r., adresatem był Herbert, jeden z synów Oswalda
podpisy kolegów


A na koniec zbożowych opowieści - nasza mała Jagoda, która coraz lepiej znajduje się w domu. Ach, i niedługo sklep w Przecznicy będzie czynny! Można bez obaw o przeżycie przyjeżdżać na wakacje...:)


16 komentarzy:

  1. Informacja nie bardzo to użyteczna, ale to coś o co opiera się postać bez głowy, ze zdjęcia nr 3, wygląda tak samo jak meble ogrodowe ( a dokładnie krzesło) Carla i Gerharda Hauptmanów. Widziałam takie w Szklarskiej Porębie w ich dawnym domu (dziś muzeum):-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. początkowo myślałam,że to jakiś wóz czy wózek, ale krzesło ogrodowe jest prawdopodobne :)

      Usuń
    2. Dom Hauptmana nie jest w Szklarskiej Porębie, tylko w Jagniątkowie, a Jagniątków jest od jakiegoś czasu (dość krótkiego zresztą) dzielnicą Jeleniej Góry. Z Jagniątkowa zresztą prowadzi Droga Pod Reglami prosto do Szklarskiej.
      Tak się czepiam, bo w Jagniątkowie byłam i dom Hauptmana zwiedziłam również. Na krzesło ogrodowe uwagi nie zwróciłam, fakt :)

      Usuń
    3. tak, jest w Jagniątkowie - dom zbudowany przez G.Hauptmanna, a mnie chodziło o dom w Szklarskiej, który dzielił wcześniej wraz z bratem i tam jest teraz muzeum z zachowanym cześciowo wyposażeniem ich domu.

      Usuń
  2. ciekawe czy dalsze losy były jak w powieści Salingera?
    a z drugiej strony ile mozna sie dowiedzieć ze starych zdjęć zadając sobie trud odczytania.....
    Jagoda szczęśliwa w otoczeniu przyrody.... usmiech mówi sam za siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. niesamowite macie te skarby wśród plew!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne okazy. Tyle lat przetrwały..
    Wakacje będą boskie w tym roku, dzieci raz dwa odnajdą się na wsi, zobaczysz :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, fajne skarby znajdujecie w Waszej Ruderyjce. No ze sklepem to wakacje nie takie straszne. Wiem, co piszę, bo u nas sklepu nie ma. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiesz, Kyjo, gdzie na froncie był pan Oswald? sklep pod ręką jest ważny w codziennym życiu, u nas nie ma, zjeżdżamy w dolinę, a czasami głupich zapałek zabraknie, albo soli; ależ cudze dzieci szybko rosną; serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, nie wiem właśnie, gdzie był na froncie, zapytam wnuka - może będzie wiedział.
      Sklep chyba zawsze był w Przecznicy, ale długo czas był zamknięty.
      Nawet nie wiecie jak ja się cieszę z tego czynnego sklepu!

      Usuń
  7. to jest po prostu niesamowite!!! Też mam okazję pobywać w remontowanym poniemieckim domu (u rodziców) ale po wojnie był on cały czas zamieszkały przez Polaków... Nie za wiele tam znalazłem ( poza kamieniem granicznym, wykopanym na łące, który może okazać się dużo starszy niż XX wiek) Została mi do dokładnego przeszukania stodoła ale wątpie...
    Muszę zainwestować w wykrywacz metali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, o czym piszesz. Wychowałam się w poniemieckiej wiejskiej szkole (pół budynku nadal było szkołą, w drugiej połowie mieszkali nauczyciele) - na strychu pełno starych ławek szkolnych, gigantyczne stojące liczydło, popielniczka znaleziona przypadkiem przez rodziców koło śmietnika, na wyposażeniu w domu (moi rodzicie byli drugimi od czasów wojny mieszkańcami): okrągły zabytkowy stolik, piękne biurko z barkiem,2 mleczniki, oryginalna stolarka,piec,CO, niewybuch zakopany pod jabłonką;), w ogrodzie "wyłaziły" nam porcelanowe laleczki...ech, takie stare domy mają swój klimat. I historię :)

      Usuń
  8. No, no, gdyby mój świętej pamięci teść żył, nie posiadałby się ze szczęścia. Stare pocztówki, zdjęcia, rarytas! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma problemu z rozszyfrowaniem, gdzie była dywizja, regiment i kompania, w której był Pan Oswald podczas I wojny światowej. List i kartki są z 1916 roku. Można dojść po datach gdzie walczyli wtedy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kartka z frontu jest adresowana do Pauline Eckart. List zaczyna się Liebe Mutter. Z tego wynika, że matka Oswalda miała na imię Pauline.
    A kartkę z Bochum wysłała Elwira Schmitd, jest tam też podpisana Marianna.

    OdpowiedzUsuń