sobota, 3 marca 2012

Krótka historyja domostwa naszego

Początki są nam nieznane. Nie wiemy, kiedy dom został wybudowany, ani jak wyglądał. Wiemy, że w 1878 roku w  w  Querbach w domu o numerze 54  zmarła osoba  tam zameldowana o nazwisku Weichelt * (syn pana Oswalda nie zna tego nazwiska). Kolejna wzmianka to list polowy, znaleziony w czeluściach strychowych, datowany na 19.03.1916 r. Z niego dowiadujemy się, że w domu mieszkała matka (adresatka listu, imienia nie znamy) wraz (?) z nadawcą listu czyli synem  - Oswaldem, który był na wojnie. Następny ślad domu to pocztówka z roku 1917 r. - najstarszy znany nam wizerunek domu. Na zdjęciu (znajduje się poniżej) widać bryłę budynku -wygląda właściwie tak, jak teraz obecnie. Budynek jest podzielony, co jest powszechne w dawnym budownictwie w regionie, na część mieszkalną i część gospodarczą, oddzielone od siebie sienią. Część mieszkalna zbudowana jest z głównie z cegieł (kamień pojawia się w części przyziemnej ścian, drewniany sufit - strop), natomiast część gospodarcza ma masywne kamienne ściany, porządne sklepienia ze stropami Kleina. Całość pokryta dwuspadowym dachem, posiada drewniane ściany szczytowe  i ryzalit.
Kolejny trop: deseczka wsunięta pod drewnianą podłogę  w małym pokoiku na parterze z datą i danymi stolarza, który ją wykonał: 03.03.1921 r.Od wnuka pana Oswalda wiemy, że stodoła została zbudowana w latach dwudziestych XX w. (co potwierdzało nasze spostrzeżenia), a na jednej z belek w stodole znajduje się data: 22.09.1935 r. . Wiemy, że w okresie  od międzywojnia do 24.06.1946 r. mieszkała w nim rodzina Eckartów: Oswald wraz z żoną Pauline (której strzępy nekrologu znaleźliśmy, zmarła przed II wojną) i z  dwoma  synami. Jeden z nich miał uczyć się na kowala w kuźni za płotem (po której  śladu nie ma...). Od syna pana Oswalda (urodzonego w naszym domu w 1927 r.) wiemy, że zimą chłopcy spali na piecu w kuchni (po którym zastaliśmy  na strychu zaledwie kilka kafli z korony - zdjęcie jednego z nich poniżej).


 Po wojnie przez krótki czas mieszkał tu mężczyzna - Polak, a potem przez wiele lat kobieta, dwukrotna wdowa, przybyła gdzieś z północno - wschodnich rubieży dzisiejszej Polski (spoczywa w Rębiszowie, bo Przecznica to wieś bez cmentarza). W październiku 2008 r. dom stał się nasz. 
Nie skończyliśmy remontu i pewnie jeszcze odkryjemy kolejne szczegóły, tworzące historię naszej ruderii :) , na co bardzo liczymy!

 Poniżej: dawne wizerunki naszego domu. 

zdjęcie z pocztówki: 1917 r., nasz dom pośrodku.
lata 30.-40. XX w.: podwórko, zdjęcie zrobione z podwórka domu naprzeciwko
zdjęcie nieco późniejsze - być może zrobione u schyłku wojny


* pewna informacja od sąsiada z rozległą wiedzą o Przecznicy

29 komentarzy:

  1. A w kościele byliście? Może się księdzu któraś starsza księga zaplątała? (My się w końcu chyba wybierzemy, ale przy czasie - po zakończeniu budowy;) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, powiem szczerze,że nie przyszło mi to do głowy. Kościół to pewnie w Gierczynie, chociaż był tam też kościół ewangelicki...

      Usuń
    2. Parafie katolickie po 1945 przejmowały (czasem) księgi po tych ewangelickich. Jeśli ksiądz jest otwarty na tego typu sprawy warto się udać, niezależnie od prezentowanego wyznania. Ostatnio są coraz mniej chętni, bo bywa, że zamęczają ich osoby zajmujące się (często komercyjnie) poszukiwaniami genealogicznymi.

      Usuń
  2. Fajna sprawa... moi rodzice też remontują stary, poniemiecki dom i... wciąż szukam tam śladów historii, bo o ile poprzedni mieszkańcy są nam znani to już ci przedwojenni nie. Parę miesięcy temu udało nam się na łące odkopać jedynie bardzo stary graniczny kamień

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite jest poznawać historię swojego domu. Ja też wiem o "mojej szkole" niewiele, ale cały czas szukam. Bardzo pomogła mi bardzo znajoma, która jest dyrektorem "muzeum - zamku Sułkowskich" tam w archiwum natrafiła na kilka wzmianek. Jeśli w pobliżu jest muzeum czy "dom...kogoś znanego " warto również tam zerknąć.

    To jest niesamowita adrenalina, która ściska gardło i czasami wyciska łzy.
    Powodzenia Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowita historia starego domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kyja dobrze że mogłaś odtworzyć ten kawał historii, bardzo mnie poruszył ten temat, bo dawniej wszystkie ślady "poniemieckie" skutecznie zacierano....
    interesuje mnie również drugie zdjęcie..... co jest na pierwszym planie za płotem a przed wozem drabiniastym ? przykrycie studni ? czy też coś innego ?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owszem tam gdzieś studnia jest, ale to na zdjęciu wygląda jak poukładane kawałki drewna. Ta mi się wydaje :)

      Usuń
  6. Fantastyczne jest takie szukanie świadectw dawnych czasów:-)))Macie szczęście, że zachowały się stare fotografie. My nie mamy nic. Ale szukamy, szukamy. I sąsiedzi szukają. Chcemy zrobić kronikę naszych wsi na blogu stowarzyszenia ( adres w podpisie, bo nie umiem się przelogować:-)))
    Pozdrawiam!
    Asia z Siedliska pod Lipami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, te fotografie (oprócz pierwszej) to scany, które przesłał nam wnuk "naszego" pana Oswalda :) wspominał coś o akwareli, więc wyczekuję na jego e-maile jak kania dżdżu...:)
      Domyśliłam się,że to Ty - po awatarze :)Jak Was tyle jest do poszukiwań, to na pewno coś znajdziecie. Życzę powodzenia!

      Usuń
  7. No.. no. Czego to się można dokopać, jak się ma wprawę i profesjonalne przygotowanie.
    Też myślę, że warto iść do księdza. Może uda Wam się nawet pokopać razem :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ta historia z nami wyprawia! kiedyś z ogromną zaciętością niszczono wszelkie ślady, różnych grup narodowościowych, równano spychaczem groby, wysadzano dynamitem cerkwie, a teraz następne pokolenia starają się wszystko pieczołowicie odtworzyć, odszukać ludzi tu mieszkających, nawiązać kontakt, odnaleźć bodaj deseczkę z napisem czy coś wyskrobane na murze, bo te ślady gdzieś zaprowadzą; gdzieś po drodze zniknęła cała nienawiść, pojawiła się troska o spuściznę pozostawioną, mury, przedmioty, żeby to trwało; zmieniła się świadomość, pojawiło zrozumienie dla tych wysiedlonych ludzi; trzeba było tyle czasu, aby zacząć ratować te resztki; bardzo Was podziwiam, wszystkich remontujących, Ciebie , Kyjo, za dociekliwość w odszukaniu historii swego domu, na pewno nie raz dreszczyk emocji przeleciał Ci po plecach; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, dreszczyk przeleciał nie raz! i prawdę piszesz!Pozdrawiam:)!

      Usuń
  9. zawsze to piszę i napiszę jeszcze raz: jak ja chciałabym znać jakąkolwiek historię mojego domu, próbowałam coś szukać i dowiadywać się, ale niestety... Nikt nic nie wie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Taka odkrywana krok po kroku historia, to wielki skarb!
    My nic nie znaleźliśmy ... Nawet daty powstania. Nasz dom nazywano domem nauczycieli i domem stolarzy. Może dwie rodziny mieszkały?
    Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo cenne znaleziska. U mnie tez ich trochę było, lecz niestety prawie nic sie nie uchowało, zostały potraktowane jako śmieci i popalone wraz z innymi śmieciami przez wiejskich pomocników.
      Piękna ta Wasza Ruderia!
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. "zostały potraktowane jako śmieci i popalone wraz z innymi śmieciami przez wiejskich pomocników." - niestety, wielu ludzi tak robi...A Ruderia to dopiero będzie piękna, gdy w końcu zainwestujemy w nią tyle, ile byśmy chcieli :)!

      Usuń
    3. Wonne Wzgórza, Magdo: może rozmowa z najstarszą osobą we wsi pomoże w ustaleniu jakiś faktów? życzę powodzenia!

      Usuń
  11. Zazdroszczę Wam tego domu i takiej historii. Ja mam małą ruderkę, taki bieda-domek z lat 30. XX w., które budowano z pomocą państwa dla robotników leśnych lub jako taką pomoc socjalną dla biednych. Wieś jest mała i była kiedyś folwarkiem, ani pięknie położona, ani ładna, ale furtka się sama otworzyła do tej zagrody, jak wysiadłam z samochodu i ten dom chciał zostać moim. No i w 3 dni został. Choć biedny i mały dał mi to, czego szukałam wiele lat. Spokój i wolność. Serdecznie pozdrawiam i czekam na dalsze relacje historyczno-domowe z Querbachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha, domek sam Cię wybrał:)i dał Ci to,czego szukałaś. I tak powinno być :)
      Będę, w miarę przybywania kolejnych faktów, relacjonować historię domu :)
      Pozdrawiam:)!

      Usuń
  12. Marzę o takim domku jak Wasz:) Cudownie, że remontujecie chałupę z duszą i historią, życzę powodzenia i będę się Wam internetowo przyglądać:)
    Pozdrawiam,
    Lila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi :)
      pozdrawiam i życzę rychłego spełnienia marzenia:)!

      Usuń
  13. Historia naszego Domu (1773) nie jest do końca znana, aczkolwiek od sprzedających paru faktów się dowiedzieliśmy. Pocztówki, na których widać nasz dom, znalazłam na niemieckich stronach internetowych. Myśleliśmy, co by się nie odezwać do tych ludzi, ale... z jednej strony w księgach jest jak trzeba, jeśli chodzi o własność, ale nóż-widelec ktoś się o swoje upomni? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie interesowałam się prawnym aspektem tego, o czym piszesz, ale zdaje się,że obaw nie powinniśmy chyba mieć :)

      Usuń
  14. A po co by Oni mieli takie stare chałupy odbierać?
    Upomną się, jak poodnawiacie :))

    OdpowiedzUsuń
  15. aż nesamowite, jak mało pozostaje po kilkudziesięciu latach zaledwie...

    OdpowiedzUsuń