piątek, 18 listopada 2011

Niedzielne widoki między Grudzą a Janicami

Listopad dla mnie to miesiąc bardzo smutny. Drzewa robią się łyse, a otuliny śniegowej zazwyczaj brak. I tak jakoś smutno się nagle robi... Ale nie zawsze. Tę listopadową posępność ratują mgły: poranne, wieczorne i okołopołudniowe :) Wtedy świat wygląda baśniowo...poniżej parę widoczków niczym z  mojej baśni :)

13 komentarzy:

  1. ech te Góry Izerskie... coraz bardziej przekonują mnie że może właśnie tam znajdziemy tę Naszą Polanę. Uroczo! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie! Nie mogę się napatrzeć...

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe, u mnie też troszkę widokowo. Ja lubię listopad, lubię siedzieć przy ogniu i słuchać wiatru za oknem. W listopadzie czuć taki dziwny niepokój jaki tworzy aura...

    OdpowiedzUsuń
  4. Już chyba kiedyś u Ciebie pisałam, że to jedna z moich ulubionych tras. A na Waszych zdjęciach mgła wygląda faktycznie baśniowo :) Pozdrowienia (też z miasta :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham takie widoki! Koją nerwy i dają jakąś tajemniczą wewnętrzną siłę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj w Szczecinie wszystko skąpane we mgle. Widok (fot.2) kościoła i drogi -bezcenny

    OdpowiedzUsuń
  7. Ananda, pamiętam - mamy tę samą ulubioną trasę :)
    gooocha, też tak mam :)
    Krzysiek, noo, kościół, droga - to już blisko :D

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas podobnie, tylko gór brak (tylko albo aż ;)) - pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  9. aj, rzeczywiście, pięknie te górskie pasma mgłą podkreślone!

    OdpowiedzUsuń