niedziela, 24 lipca 2011

Z dzienniczka początkującego ogrodnika, czyli jak dynie przysłoniły nam świat

Dynie i cukinie rozszalały się w naszym kąciku warzywnym. Trudno uwierzyć, ale w miejscu, które teraz zajmują znajduje się grządka z marchewką, pietruszką i lubczykiem, koło grządki są trzy małe krzaczki borówki amerykańskiej oraz trochę wysianych słoneczników. Aaa i jeszcze krzaczek mięty cytrynowej. Szalone dynie przysłoniły wszystko! Wszystko wskazuje na to, że na urodziny* będę mieć oryginalne lampy dyniowe ;) Poniżej dyniowy gaj przecznicki w obrazie, zdjęcia świeżutkie - Uczestnik właśnie powrócił z chałupy...



* urodziny przypadają na  przeszczepione na polski grunt święto duchów wszelakich, zwane Halloween.

czwartek, 21 lipca 2011

Trochę romantyzmu, czyli izerski zachód słońca

Wiem, że teraz nastały deszcze, ale na przekór tego, co widzę za oknem i  o czym czytam w internecie, przedstawię nasze Słońce (bo ponoć po deszczu zawsze wychodzi słońce, czy jakoś tak mówi porzekadło). A dokładniej, zaprezentuję zachód naszej gwiazdy w izerskich okolicznościach przyrody. Z pewnością zjawisko jest romantyczne (ach! och!), trochę naiwne i do pełni kiczu brakuje pozującego ryczącego jelenia :)ale za to gdzieś na jednym ze zdjęć widać będzie młodego;). Zdjęcia, robione ręką Uczestnika, przedstawiają zachód słońca w Rębiszowie 14.07.2011 r. Zatem zapraszam na romantikę !
Tu widok na Stóg Izerski, mniej więcej w tym miejscu mam zrobione zdjęcie profilowe
po prawej na horyzoncie odznacza się pagór z zamkiem Gryf
tu Gryf jest już na środku:)
jelenia brak, ale za to jest młody:)
A na koniec coś, co zauważyłam po 7 latach bywania w okolicach tego obiektu, czyli pozostałości napisu na fasadzie sklepu w Rębiszowie (naprzeciwko stacji PKP):

wtorek, 19 lipca 2011

Uwielbiamy naszą chałupę!

Uwielbiamy nasz stary domek! gdy jesteśmy w mieście, ciągle o nim myślimy, gdy jesteśmy w domku, ciągle znajdujemy coś do roboty. I tak cały czas :) Ostatnio postanowiliśmy, że będziemy bardziej się cieszyć pobytem w chałupie i w Przecznicy. Zaczęliśmy od wzniesienia toastu z kieliszków...pana Oswalda! Tak, tak, jakimś cudem dwa przedwojenne kieliszki do wina uchowały się w naszym obejściu. Ale znalezienie ich nie było oczywiste, tzw. nie znajdowały się we wnętrzu domu, np. w jakiejś szafce czy na strychu. Rzecz działa się ze dwa lata temu, gdy porządkowaliśmy teren na tyłach domu. Pod jednym z drzewek na naszej działce odkryłam śmietnik - kupa butelek po occie, a wśród nich leżał sobie jeden przedwojenny kieliszek do wina. Pokazałam z triumfem znalezisko Uczestnikowi - a on mi na to żartobliwie: "Tylko jeden?". Znowu pochyliłam się nad  się kupą starych butelek i z niedowierzaniem wyjęłam kolejne naczynie na porcję wina:) Więcej nie znalazłam, poniżej kieliszki w pełnej krasie:
a tu z daleka, na naszym " stoliczku":


Niesamowite uczucie, że przedmioty te znowu pełnią swoją funkcję! I świadomość, że pił z nich pan Oswald! Swoją drogą, zastanawiam się co skłoniło powojennych właścicieli do wyrzucenia kieliszków - może nie podobały się, bo mają grube ścianki i są, w porównaniu do kieliszków powojennych, toporne w wyglądzie? Nieważne. Ważne, że się znalazły i znowu służą :)

Przed samym wyjazdem z chałupy zrobiliśmy sobie krótki spacer pod Tłoczynę:
Uczestnik niesie z przodu Jagodową Panienkę, młody bieży obok:) 


Następnym razem młodą zapakujemy do nosidła na plecach i wdrapiemy się na Jelenie Skały:)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Kuracjuszem w Świeradowie - Zdroju być!

Tak, tak, przez pierwsze dwa tygodnie lipca zażywałam kuracji w Świeradowie - Zdroju :) Nie byłam kuracjuszem w 100 %, bo na zaordynowanie przez lekarza zdrojowego zabiegi codziennie dojeżdżałam z Rębiszowa i obce są mi sławetne potańcówki i inne atrakcje sanatoryjno - kuracyjnego pozabiegowego żywota:) 
Ale do rzeczy. Świeradów - Zdrój, jak źródła pisane donoszą *, znany jest jako uzdrowisko już od połowy XVIII w. Znany był i jest z trzech, charakterystycznych dla niego kuracji, tj. kąpieli świerkowych, zabiegów borowinowych oraz zabiegów z użyciem lokalnych, odkrytych w 1933 r. źródeł radoczynnych. Z wyżej wymienionych atrakcji miałam okazję poznać kąpiele świerkowe oraz okłady borowinowe (a co to jest borowina? info tu ). Codziennie rano stawiałam się przed kolejnymi salami zabiegowymi i miałam okazję poobserwować współkuracjuszy. Średnia wieku oscylowała gdzieś między 55 a 65 rokiem życia, zdarzały się sporadycznie osoby młodsze (wiek szacowałam na tzw. oko:)), dość dużo osób było starszych, przeważała piękna i jak się okazuje, słaba płeć. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że Świeradów - Zdrój to miasteczko pełne starszych ludzi z całej Polski i nie tylko (zdarzali się zachodni i wschodni sąsiedzi). Rytm zabiegów wyznacza tykanie budzika, nastawianego na określony czas, przy każdym zabiegu. Dość pisania, pora przedstawić Świeradów - Zdrój!
 Zacznę od kąpieli świerkowych. Kuracja polega na moczeniu się przez określony czas w wannie wypełnionej wyciągiem kory świerkowej i wody, wygląda to mniej więcej tak:
tak wygląda kąpiel świerkowa
a tu wystają moje stopy
Nie muszę dodawać, że woda jest gorąca i człowiek wychodzi z takiej wanny zrelaksowany:) Kąpiele świerkowe odbywają się w "Goplanie" - poniżej foto z informacjami.

Kolejna specjalność świeradowskiego uzdrowiska to zabiegi borowinowe - odbywały i odbywają się w tym oto budynku, nieopodal "Goplany":
a to zachowany chyba ? secesyjny witraż we wnętrzu Zakładu Borowinowego
Zabiegi borowinowe polegają na obłożeniu wskazanego przez lekarza odcinka kręgosłupa (lub innej części ciała) gorącą borowiną. Ja tak miałam i był to najprzyjemniejszy zabieg, zawsze żałowałam, że się kończy :) Zdjęć nie mam, bo do kabiny wchodzi się jedynie z kluczykiem do szafki z ubraniami i ręcznikiem. Aaa, kiedyś borowinę pozyskiwano z tzw. Hali Izerskiej (czyli Łąki Izerskiej, w pobliżu nieistniejącej już wsi Gross Iser), obecnie borowina jest sprowadzana z Pomorza, z okolic Kołobrzegu.
W  Świeradowie - Zdroju znajduje się pięknie zachowany (pomimo pożaru w latach 70. XX w.) Dom Zdrojowy z halą spacerową, zbudowany u schyłku XIX w., poniżej zamieszczam kilka ujęć:
nie mam pewności czy właśnie  nie z tej wieży można było obserwować świeradowskie widoki w czasach przedwojennych
widok na fragment hali spacerowej z nieodłączną agawą :)
wnętrze hali, na lewo od głównego wejścia
a tu widok na halę na prawo od głównego wejścia
a tu zbliżenie na malowidło, ja tam się nie znam, ale wygląda na secesję

a tu wyglądająca również na secesję krata w lewym skrzydle Domu Zdrojowego
fontanna znajdująca się przy bocznym wejściu do Domu Zdrojowego
...oraz agawa, których jest sporo przed Domem Zdrojowym
 Tak, i ja tam byłam, w kąpieli świerkowej się moczyłam, a co widziałam, to opisałam i sfotografowałam :) Polecam:)


* Góry Izerskie, red. M.Staffa, SGTS, t.1, s.105-108, 1989