wtorek, 19 lipca 2011

Uwielbiamy naszą chałupę!

Uwielbiamy nasz stary domek! gdy jesteśmy w mieście, ciągle o nim myślimy, gdy jesteśmy w domku, ciągle znajdujemy coś do roboty. I tak cały czas :) Ostatnio postanowiliśmy, że będziemy bardziej się cieszyć pobytem w chałupie i w Przecznicy. Zaczęliśmy od wzniesienia toastu z kieliszków...pana Oswalda! Tak, tak, jakimś cudem dwa przedwojenne kieliszki do wina uchowały się w naszym obejściu. Ale znalezienie ich nie było oczywiste, tzw. nie znajdowały się we wnętrzu domu, np. w jakiejś szafce czy na strychu. Rzecz działa się ze dwa lata temu, gdy porządkowaliśmy teren na tyłach domu. Pod jednym z drzewek na naszej działce odkryłam śmietnik - kupa butelek po occie, a wśród nich leżał sobie jeden przedwojenny kieliszek do wina. Pokazałam z triumfem znalezisko Uczestnikowi - a on mi na to żartobliwie: "Tylko jeden?". Znowu pochyliłam się nad  się kupą starych butelek i z niedowierzaniem wyjęłam kolejne naczynie na porcję wina:) Więcej nie znalazłam, poniżej kieliszki w pełnej krasie:
a tu z daleka, na naszym " stoliczku":


Niesamowite uczucie, że przedmioty te znowu pełnią swoją funkcję! I świadomość, że pił z nich pan Oswald! Swoją drogą, zastanawiam się co skłoniło powojennych właścicieli do wyrzucenia kieliszków - może nie podobały się, bo mają grube ścianki i są, w porównaniu do kieliszków powojennych, toporne w wyglądzie? Nieważne. Ważne, że się znalazły i znowu służą :)

Przed samym wyjazdem z chałupy zrobiliśmy sobie krótki spacer pod Tłoczynę:
Uczestnik niesie z przodu Jagodową Panienkę, młody bieży obok:) 


Następnym razem młodą zapakujemy do nosidła na plecach i wdrapiemy się na Jelenie Skały:)

11 komentarzy:

  1. Świetnie, że dwa i świetnie, że się Was doczekały!
    Wspaniały stoliczek - a co to za drzewo?
    Najbardziej podoba mi się postanowienie mocniejszego cieszenia się! Będę brać przykład.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyjo jak sielsko! Łyknij czasem za nasze zdrówko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może macie tam jeszcze np. zakopany skarb?

    Bardzo pozytywny wpis, przydał mi się dzisiaj, bo my też lubimy swoją chałupę, ale zastanawiam się, czy ona lubi nas?

    OdpowiedzUsuń
  4. M. to drzewo to pozostałość po lipie, którą ścięliśmy niestety, po doświadczeniu z kasztanowcem (kasztanowiec podczas burzy zwalił się nam na dom, rujnując nam dach i portfel:( )
    Postanowiliśmy się cieszyć, no bo kiedy, jak nie teraz:)?
    Mamoeli, łyknę-masz jak w banku:)
    Wonne Wzgórza, kto wie, co się jeszcze kryje w różnych zakamarkach domu i działki? pewnie z czasem się objawi to i owo:)A chałupa Was lubi, tylko na testy jej się zebrało:) testy Waszej miłości do niej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny łupkowy stolik ;)..u mnie też lipa koło chatki..tu wszystko pozabierali co było do zabrania, tylko znajduję w ziemi jakieś szkła, żelastwa, gwoździe, ostatnio pod kamieniem małą butelkę całą, ale bez dolarów..mogli chociaż jakaś kartkę włożyć, napisać coś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kieliszki tzw. karczmiaki bardzo popularny kształt. Łatwo będzie wam uzupełnić zastawę, bo przecież będziecie potrzebowali wiecej;) Ale te dwa zawsze będą bezcenne...

    OdpowiedzUsuń
  7. My wygrzebywaliśmy z ziemi tylko kamienie ze starych podwalin, chałupy czy też budynków gospodarczych, liczyłam na garnek monet, ale niestety. Cieszcie się mocno swoim domem i kielichy pana Oswalda niech służą długo, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszeliśmy taką opowieść, usłyszaną przez pewnych napływowych, cudownych tubylców, że z zasady i z żalu to co niemieckie po wojnie tłuczono i wyrzucano, żeby się oswoić, zaaklimatyzować, zemścić...no to już pewnie zależało od tłuczącego.

    OdpowiedzUsuń
  9. ej, lipa by się nie zawaliła... kasztanowiec to co innego. Swoją drogą, w waszej okolicy namiętnie sadzono po 2 lipy lub kasztanowce u wejścia na posesję, a że droga do domku krótka, to prawie wrastały w ganek.

    OdpowiedzUsuń
  10. ech, nie wiadomo, jak sprawa z lipą miałaby się za parę miesięcy-w środku pień był trochę spróchniały...o, a tu widok po katastrofie kasztanowej w lokalnej prasie (druga strona od dołu: http://mirsk.pl/images/article/file/wie%C5%9Bci/lipsierp09.pdf

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ znalezisko! A "stoliczek okolicznościowy" jakby mój własny, tylko blat miał naturalny. Teraz mamy wypasy, a tamten stoi sobie w ogrodzie, jako wielka pamiątka. Ileż on widział, ile słyszał o początkach, planach zamiarach. Tylko kieliszków takich nie miał...

    OdpowiedzUsuń