poniedziałek, 29 lipca 2013

Krótko, gorąco i intensywnie

Taki, jak w tytule, weekend za nami. Przejechane naszym prastarym "szerszeniem" ponad 400 km i wszystko to mniej więcej w obrębie Dolnego Śląska. Piszę "mniej więcej", bo zahaczyliśmy również o okolice Jeziora Sławskiego (od piątku do soboty), od sobotniego wieczora do niedzielnego byliśmy w Przecznicy. A w Przecznicy jak wszędzie gorąco, tylko w domu nie. Uff, nasz wielki stacjonarny termos działa ! Uczestnik doczyszczał nadsuficie i na poddaszu niestety nie było chłodno. Młoda taplała się w wodzie (w sobotę w Jeziorze Sławskim, w niedzielę pozostała jej wanienka oraz basenik u sąsiadów). Ktoś z czytelników być może pamięta, że mamy też młodego, a o nim cisza w ostatnich wpisach. Uspokajam: jest, ma się dobrze, z tym, że przebywa obecnie u rodziny w dalekim kraju, wróci wnet. To tak w skrócie, a poniżej tradycyjnie kilka obrazków z pobytu w Ruderii, króluje na nich Jagoda:


przygotowania do upalnego dnia - smarowanie kremem z wysokim faktorem

namaczanie Jagody

po namaczaniu nr 2, zrealizowanym w baseniku u sąsiadów
drugie życie szklanych "śmieci"- efekt dzisiejszych warsztatów decoupage u sąsiadki naprzeciwko

wtorek, 23 lipca 2013

Krótko o tym, co można zauważyć podczas poszukiwania gniazda kani

Parę dni temu Uczestnik wybrał się do Ruderii - wyczyścił nadsuficie (czyli przestrzeń pomiędzy sufitem w kuchni a przyszła podłogą na piętrze) z resztek prastarej gliny:


 i w przerwie wybrał się na poszukiwanie gniazda kani. Gniazdo znalazł, ale nie uzyskał jeszcze pewności, jaki ptak jest właścicielem gniazda. Podczas poszukiwań natknął się na kozaka (grzyba ;)), fantazyjne piórko:) i czarne bociany. Kani tym razem nie udało się spotkać.


czarne bociany  kołowały dość wysoko

 No i jest krótko :) Na koniec jeszcze wspominki z "babskiego" pobytu w domu:






niedziela, 21 lipca 2013

Geopark jest już w Przecznicy

Gdy ostatnio przebywałam w Przecznicy, okazało się, że już jest - geopark "Śladami dawnego górnictwa kruszców" obejmujący dawne kopalnie i pozostałości po działalności górniczej w Krobicy, Kotlinie, Gierczynie i Przecznicy. Co wydobywano niegdyś w tych miejscowościach? cynę, potem niektóre kopalnie wykorzystywano wtórnie do wydobycia rud kobaltu (tu wpis o Przecznicy). Jadąc kilkukrotnie przez Gierczyn i dalsze miejscowości do Świeradowa - Zdroju, do Mirska i z powrotem tylko dwa razy natknęłam się na tablicę informującą o geoparku (w Krobicy jadąc od Świeradowa - Zdroju i w Mirsku jadąc od strony Proszówki). Nie zauważyłam żadnych znaków, strzałek, które wskazywałyby, gdzie w danej miejscowości należy udać się na zwiedzanie. Dobrym przykładem oznakowania atrakcji turystycznych jest miejscowość  przed Kaczorowem jadąc od Wrocławia - mam na myśli Mysłów. Oznakowanie jest doskonale widoczne z głównej drogi i zachęca do zwiedzania. Jeszcze bity tydzień temu oznakowań podobnych na terenie geoparku nie widziałam. Może to się już zmieniło? Byłoby dobrze, bo w przeciwnym razie ścieżki wytyczone i oznakowane przez geologów mogą zarosnąć...a gmina i jej mieszkańcy  nie skorzystają z tego potencjału turystycznego. Wieści gminne niosą, że uroczyste otwarcie geoparku miało miejsce 13 lipca, czyli tydzień temu. O, gdy przejeżdża się przez Gierczyn rzuca się w oczy wagonik górniczy stojący obok przystanku autobusowego w centrum wsi. Czyli w Gierczynie widać, że jakąś atrakcję turystyczną - górniczą posiada. Ale gdybym nie znała lokalizacji kopalni Anny - Marii w Przecznicy, nie wiedziałabym, gdzie się kierować (tablica, skądinąd   ładnie wykonana, z merytoryczną treścią widoczna jest, gdy zmierza się z góry wsi, a nie odwrotnie...). Dobra, to moje nieco krytyczne uwagi laika, staram się patrzeć okiem turysty (i nie ma tu nic do rzeczy, że w swej edukacji zahaczyłam o turystykę). Pewnie gmina postawi te znaki i zyska na tym. Ale do rzeczy - przecznicką część geoparku zwiedziłam ok 12-10 dni temu  dwukrotnie, niestety zaopatrzona w aparat przy telefonie komórkowym (gdyż stary canon chyba dożywa swoich dni) i to co udało mi się utrwalić poniżej prezentuję, jednocześnie ubolewając nad jakością zdjęć. Gdzie trasa się zaczyna w Przecznicy? na drodze w górę wsi, ale jeszcze nisko - zaraz za posesją sołtysa, a przed zielonym domem . Tam stoi tablica i wiedzie ścieżka do pierwszego punktu na tej trasie:


to fragment tablicy, znajdującej się na początku przecznickiej trasy


 Następnie ścieżka prowadzi nieznacznie w górę, gdyż kopalnia Anna Maria zlokalizowana jest na niewielkim wyniesieniu Prochowa (niem. Pulverberg). Poniżej fragmencik ścieżki, która momentami sprawia wrażenie ścieżki dla hobbitów:

gdy na drzewach ujrzymy powyższe znaki - jesteśmy na miejscu, czyli...




Tyle zawartość tablicy - pora na obiekt:

Opadowa znajduje się na brzegu nieużytku (zdziczała polo - łąka), który musimy przejść, żeby dostać się do zalesionej Prochowej i kopalni. Szlak, oznaczony na drzewach, prowadzi wokół  ścisłego szczytu Prochowej, warto go przejść, widoczne są skały oraz ułożone łupki, których pewnie ogromne ilości były wydobywane wraz z rudą z kopalni. Zresztą,  łupka jest naprawdę dużo w okolicy. Dość powiedzieć, że murek na tyłach naszego domu jest ułożony z kamieni pochodzących z naszej niewielkiej działki, a podejrzewam, że przy dobrych chęciach drugi taki można by ułożyć. Ze względów technicznych poniżej będą zdjęcia jedynie kopalni, a i tak nie oddają do końca rzeczywistości, która wygląda znacznie lepiej.




no i powrót tą samą trasą (na szagę przez łakę do ścieżki przy opadowej), tyle, że można zejść po schodach:

Czy warto zwiedzić? pewnie,że tak! Żałuję, że jeszcze nie zwiedziłam górniczych pozostałości, znajdujących się w kolejnych wsiach. Ale na pewno to zrobię.
Dla zainteresowanych opisem dalszej części geoparku: link do artykułu sąsiadki :).

wtorek, 16 lipca 2013

Rudering - rozwinięcie

Był wstęp, to teraz pora na spokojne rozwinięcie ruderingu. W Przecznicy byłyśmy (ja i młodsze dziecię) 12 dni. Z niewielkimi przerwami na odwiedziny u rodziny. Robiłyśmy różne rzeczy: plewienie grządki warzywnej, wyrywanie chwastów na murku, gotowanie (jak co roku) ogórkowej, palenie w piecu, rozmowy z synem na skype, regularne odwiedziny u sąsiadki naprzeciwko, uczestnictwo w warsztatach decoupage u tej samej sąsiadki, zwiedzenie pozostałości po dawnym górnictwie w Przecznicy (tak, ścieżka dydaktyczna już jest), łazikowanie po ruinach domów, wędrówka z przyjaciółką i Jagodą w stronę Rozdroża Izerskiego (zgubiłyśmy szlak, mapy zostawiłam we Wrocławiu, nadłożyłyśmy drogi i wdrapałyśmy się na Kamienicę, byłyśmy dość blisko celu - zrezygnowałyśmy z dojścia, bo  obawiałyśmy się, że sił nie starczy nam na drogę powrotną). No i noce. Noce dla mnie niespokojne - z młotkiem pod wyrkiem (bo jak wiadomo, gdy rozum śpi, budzą się upiory), z oczami jak pięć złotych na odgłosy zwierzaków (koty?nie-koty?) gdzieś w głębi domu, słuchanie do 5 rano Trójki, czytanie "Młota na czarownice" i opowiadań Lovecrafta do poduszki...I stałe przykrywane młodej, gdyż ma rodzinną tendencję do rozkopywania piernatów. Były też różne plany, ale nie doszły do skutku, ale nie o to do końca chodzi. Bo jak wiadomo, niektóre rzeczy dzieją się ot tak (tu miejsce na pstryknięcie palcami)! 
Poniżej: wybór różnistych zdjęć, zrobionych ręką mą (czyli totalna amatorszczyzna wykonaniowa i sprzętowa). Wilkowi na ścianie nie miałam odwagi zrobić zdjęcia.
na zakręcie...podczas wycieczki w stronę Rozdroża


w drodze na Kamienicę, przerwa na futering :)
opadowa przy kopalni Anna Maria, mieszkają tam nietoprze
tajemnicza studnia przy ruinach powyżej Banachówki

tajemnica szachulca...dom przed remontem w górnej części wsi
nowa (czyli przedwojenna) dobudówka do szachulcowego domu, tego w górnej części wsi
tajemniczy przedmiot otrzymany w prezencie (ze strychu pewnego domu w Radostowie) - do czego mógł służyć?
Jagoda na koniku polskim u Pii (gospodarstwo górujące nad Ruderią)
może jajka?( patelnie pochodzą z Mściszowa)

albo kawy?(młynek też pochodzi z pewnego domu szachulcowego w Mściszowie)
przykładowy wieczór w Ruderii

piątek, 12 lipca 2013

Jest lato, jest rudering

Korzystam z uprzejmości sąsiadki* i w telegraficznym skrócie zrelacjonuję na żywo rudering**:
w nocy koty i nie-koty łażą po domu.stop.z tego powodu nie śpię do świtu.stop.drugi dzień z rzędu pada.stop.dlaczego?stop.wcześniej pogoda była boska.stop.nie doszłyśmy do Rozdroża Izerskiego.stop.doszłyśmy w zamian do góry Kamienicy.stop.sąsiadka będzie robić ciasto marchewkowe.stop.mniam.stop.na ścianie na tynku powstał wilk.stop.oswajamy się z nim.stop.okazało się, że Jagoda lubi jeść świeży groszek z warzywniaka.stop.kiedy przestanie padać?stop.więcej po powrocie.stop.
słit focia zrobiona przez Jagodę.stop :)



 *uprzejmość polega na udostępnieniu  internetu - dziękuję!
**rudering - bycie w ruderii, przebywanie w niej dłużej niż 2 doby, pobyt wakacyjny w ruderii, noclegi, przygotowywanie posiłków, goszczenie się, palenie w piecu i kąpiele w dziecięcej wanience, itp.




wtorek, 25 czerwca 2013

Odliczam dni

... do końca roku szkolnego, do początku urlopu i przyjazdu do domu. Mam nadzieję, że pogoda będzie lepsza niż ta dzisiaj za oknem. Nie pamiętam kiedy  byłam w Ruderii. Chyba w kwietniu...przy wysiewaniu warzyw. Oglądam zdjęcia zrobione przez Uczestnika i w niektóre rzeczy nie chce mi się wierzyć. Jak na przykład w szalony rozrost na ścianie z tyłu - winobluszcz pochłonął już okienko w części gospodarczej. Ciekawe czy w tym roku będzie dużo burz? czy uda mi się doczłapać do Rozdroża Izerskiego  i wrócić (korci mnie ta trasa)? Czy koty sąsiadów będą nas odwiedzać? Wszystko niedługo chyba się okaże.


sobota, 15 czerwca 2013

Sielanka pod Ostrzycą

Mam słabość do sielskich obrazków. Zwłaszcza dawnych. Dzisiaj sielski widoczek z Ostrzycą w tle. Nie wiem jaka to może być wieś czy przysiółek. Sobota, Proboszczów ? a może jeszcze coś innego. A może coś, czego już nie ma. Co tu mamy? Domy w kratkę - jeszcze się zdarzają, czasami ukryte pod fantazyjnymi tynkami. Mamy pola - też w kratkę i nadal takie się zdarzają, mamy pasące się kozy - zdarzają się chyba teraz coraz częściej,  mamy kobietę - prząśniczkę na łące - takiego widoku już się nie uświadczy. Ale reszta - jeszcze do znalezienia. Zwłaszcza Ostrzyca.

rycina pochodzi z: Karl-Heinz Ziolko, Friedrich Gottlob Endler, Ein schlesischer Kupferstecher der Goethezeit, wyd. Delp, Monachium 1994, s. 60. Rycina pochodzi z 1801 r.,a autorem jest  oczywiście F.G.Endler