Udało mi się dzisiaj przywieźć ostatnią już partię pamiątek po Klarze Kittelmann. Są to zdjęcia, jeden list i jeden nekrolog. List i nekrolog z kilkoma zdjęciami już wkrótce zeskanuję. A dzisiaj będzie parę zdjęć - damskich i męskich. Podróż pociągiem do dawnego domu Klary (czyli Rabishau Nr. 24) odbyłam wraz z potomstwem wczoraj. Przeżyłam parę szoków podczas podróży w obie strony. Pierwszy - odnowiony dworzec PKP we Worcławiu.Cacko! jakbym przeniosła się do innego kraju. Jakoś dziwnie mi było bez widoku i zapachu bezdomnych, wszechobecnego brudu i pstrokacizny, nachalnych reklam. I są wyciągi na bagaże przy schodach na perony (tak, i do nas dotarły jakieś przebłyski równego traktowania wszystkich podróżnych!), a we frontach kas biletowych się zakochałam, naprawdę! Kolejny szok - czysty szynobus wiozący nas do Lubania (zaliczyliśmy przy okazji odwiedziny u mojej babci), następny szok - maksymalne zapchanie pasażerami tegoż szynobusa! nawet pewne rozładowanie w Legnicy nie pomogło i zaliczyliśmy przymusową przesiadkę do innego (też czystego) szynobusa, który wywiózł nas do Lubania via Zgorzelec. Przy okazji zobaczyliśmy, że przy granicy funkcjonują po obu stronach farmy wiatrowe (jakoś dziwnie wyglądały wieże Goerlitz na tle tych wiatraków...). A kolejny szok, to zima nieźle trzymająca w tamtych okolicach. Przyrzekłam też sobie, że sama z dziećmi nie będę jeździć pociągami - niech i Uczestnik zazna tego miodu, co ja :) (zauważyłam dziwną prawidłowość: im więcej pasażerów, tym większa skłonność dzieci do popisywania się, itp.), szczytem chyba były publiczne wyznania Jagody na temat pracy jej jelit (tak, wyznała współpasażerom, co właśnie zrobiła w moje kolana...;)). No dobra, ja tu pitu - pitu, a zdjęcia ze zbioru po Klarze czekają. Do dzieła!
|
wielbiciel Klary? |
|
to zdjęcie mocno nadgryzione zębem czasu, czyli mysimi ząbkami ;) |
|
nie mogłam się powstrzymać przed zeskanowaniem odwrotu ostatniego zdjęcia - całkiem fajna reklama atelier fotograficznego w dawnym Świeradowie - Zdroju |
Co można o tych zdjęciach napisać? w zasadzie niewiele, nie wiemy kim były te osoby, nie wiemy nawet jak Klara wyglądała...
Jak patrzę na te zdjęcia - żywcem jakby nasze rodzinne! Mamy ich sporo, ludzie na nich wyglądają, jakby w jednym pokoju siadywali z Klarą i jej otoczeniem! Cudne są...
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcie na gurze adres w mirsku a na dole świeradów
UsuńFajne zdjęcie na gurze adres w mirsku a na dole świeradów
Usuńprzeczytałam z wielką przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńJuż rano chciałam skomentować post, ale mi trzy komentarze zniknęły. Sic fata volunt. Wysłałam więc maila. Pamiętam dawne czasy, gdy z małymi dziećmi udawałam się w podróż koleją akurat w prawie te same okolice.Pociągi i warunki były jednak inne. Ale nie mieliśmy wyjścia. Nawet z autobusami krucho było. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze do "Skrawków plewom wydartym, epilog" z 25. 10.2012 mam info, bo czytam to, czego nie czytałam, bądź w pospiechu tylko przelatywałam. Ta pocztówka w bardzo szczątkowym stanie przedstawia Combreshöhe (02.04.–22.04.1915 – zmagania o Combres-Höhe).
OdpowiedzUsuńTu masz podobne ujęcie: http://cgi.ebay.it/ws/eBayISAPI.dll?VISuperSize&item=400423640656.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawy post. Przeczytałam go prawie jednym tchem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkurcze naprawdę to może być dla kogoś ważna sprawa... nic tylko szukać rodziny pani Klary...
OdpowiedzUsuńHi - sorry I don't speak Polish ... but just found your Blog about Clara ... my last name is also Kittelmann and my Great Grandfather comes from Rabishau ... so I'm very interested in Clara as she might be a relative
OdpowiedzUsuńDo you have information about the names of her parents or her Birthday?
I know of a Clara Ida who was born 15.10.1881 in Nr. 24 in Rabishau ... father was Karl Ehrenfried.
Hope to hear from you ... rena3195@yahoo.com