sobota, 31 stycznia 2015

Wystarczy młotek

Nieważne ile lat mamy Ruderię (albo ona nas), nieważne ile trwa wieczny remont naszego starego domostwa. Ale wystarczy dobra motywacja i młotek, aby przekonać się, w jaki sposób został np. zbudowany piec w sieni. Taki z opcją do wędzenia mięsa na przykład. Okazuje się, że wystarczy mocniejsze pyknięcie młotkiem i po piecu może być. Powojenna robota - wskazuje na to nie tylko lichota konstrukcji (bo Niemcy wszak myśleli o pokoleniach), ale i pewne cechy konstrukcyjne, zwłaszcza na styku z sufitem. Jak wygląda zimowe zbijanie tynków w sieni - ku przestrodze dla mniej odważnych (przyszłych lub  nie) posiadaczy starych chałup lub dla niepoprawnych zapaleńców - zobrazuje kilka fotek poniżej:

waleniem w tynki (trochę za szybko, bo to nie 14.lutego) zajął się Uczestnik, za piecem widoczne są drzwi do tzw.hydroforni, beztynkowej już, w której będzie część robocza kuchni - głównej izby, planuję już jej wystrój
 Chytry nasz plan przewiduje, że w miejscu pieca kiedyś powstanie kominek, ale zapewne czas zweryfikuje ten pomysł. Z jednej strony fajnie, że wieczny remont trwa- przychodzą do głowy nowe pomysły, ale z drugiej chciałoby się mieć już remont  z głowy.
Uczestnik zbił już większość tynku w sieni - poniżej widok na ścianę, która całkiem fajnie wygląda bez tynku - kiedyś na niej zawiśnie lub stanie wielkie stare  lustro:
 A tu zdjęcie rozpierduchy przy schodach w sieni - a ja marzę o serpenitowym baśniowym parapecie do okienka:
Uczestnik zbijaniem tynków w sieni zajmował się ostatnimi dniami i w tzw. międzyczasie wyczarował praktyczne schodki w murku. Praktyczne, bo do ogniska nie trzeba biec kawał wzdłuż murku, tylko niemal na wprost drzwi są już schodki :)

klasycznie: PRZED (już nastąpiła rozpierducha muru)
i PO (finał zastał Uczestnikach w opadzie atmosferycznym)
 Tak, zima jest na całego w Izerach i ma się dobrze, a młotek to jedno z najprostszych i najlepszych wynalazków ludzkości :)

wyżej widok na rezydencję w Lasku (legendarna wojenna porodówka), a tu zielony domek Pod Orzechem :)))

8 komentarzy:

  1. Fakt, przedwojenne, ponad 140 letnie elementy domu u nas mają się świetnie. A piec kuchenny musieliśmy rozebrać, bo się w nim palić nie dało. Okazało się, że...kanały dymne były zamurowane.
    Jak patrzę na Wasze odkryte ceglane ściany od razu włącza mi się wyobraźnia i widzę i jak Uczestnik młotkiem wali i jak to później będzie wyglądać:-))) Schodki super!
    A zimy to trochę zazdroszczę. U nas bajoro.
    Pozdrówki z Siedliska pod Lipami
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, u mnie ostatnio Ruda oparła się na dole o ścianę i ...kawał zleciał. Wilgoć, niestety robi swoje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wsteczne postępy dają tyle miejsca na snucie obiecujących planów!
    (Za Wsze plany i postępy trzymamy nieustająco kciuki. )

    OdpowiedzUsuń
  4. oj :) Dziękuję za zdjęcie Domku! Aż mi się ciepło zrobiło koło serducha :)
    A patrząc na Twoją sień wyobrażam sobie, co jest w mojej pod tynkiem- nie próbowaliśmy nawet ruszać ze strachu, jeszcze pamiętam zbijanie tynków zewnętrznych... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro atmosfera zimna to i opad się pojawił.
    Jak się palenisko wyrychtuje to i opad nie straszny... Jak mówią - w starym piecu diabeł pali ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Schody świetne! Te ceglane ściany mają wiele uroku i jeśli tylko są w dobrym stanie, koniecznie trzeba je zostawić odkryte ;)
    Trochę smutna jest konfrontacja jakości budownictwa przed- i powojennego...

    OdpowiedzUsuń
  7. podziwiam! a schodki piękne! zazdroszczę...

    http://poligon-domowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne są te odkryte ściany, ja bym zostawiła sobie chociaż kawałeczek w takim stanie :) Schodki pomysłowe, a i okolica niczego sobie... Pięknie!

    Pozdrawiam - Magda

    OdpowiedzUsuń