wtorek, 1 kwietnia 2014

Nasz dzwonek

Będzie szybko i krótko. Od jakiegoś czasu marzyłam o dzwonku do domu. Ale nie chciałam go, ot tak zwyczajnie kupić, chciałam wejść w jego posiadanie w  nadzwyczajny sposób (nawet nie wiem jaki to miałby być sposób, ale na pewno nie chciałam go zwyczajnie kupić). No i Ruderia ma już dzwonek - właściwie był on cały czas przy domu - Uczestnik znalazł go w ziemi podczas wkopywania w grunt malin.



A inna sprawa jest taka,że nasz dom pokochały kuny.Żywe.

26 komentarzy:

  1. Dzwonek świetny. Widać Wasz podwójnie. Czekał tylko na odkrycie. Lepiej trafić nie mógł. Kto, jak nie Wy, miałby go "odkryć"? Profesja wszak zobowiązuje, obok bycia posesorem. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowy dzwonek!
    Jak Wy to robicie z tym znajdywaniem?! Kurcze, może u nas też jest?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kyjo, dzwonek rewelacyjny i patrz jak na Was czekal cierpliwie, w sumie to nie mial wyjscia :)
    Jesli chodzi o kuny...to znam ten temat od 3 lat, byly chwile kiedy plakalam bardzo, tak szkodzily. I szkodza nadal, nie chca sie wyprowadzic.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I zobacz jak się spełniło:-))) W nad wyraz nadzwyczajny sposób weszłaś w posiadanie dzwonka z historią. A co do kun - też mielimśy na strychu. Koty je przegnały. Teraz mieszkają w stodole ( kuny, nie koty...)
    Pozdrówki
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie-koty!musimy je znowu przywabić:)

      Usuń
  5. Kyjo jeżeli dom spełnia Twoje zachcianki tzn. że jest Wam bardzo przychylny.
    Mam wrażenie że stare domy potrafią się odwdzięczyć za troskę i uwagę w zaskakujący sposób.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo to teraz uważaj o czym marzysz i o co prosisz :) :)
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tupaja ma recht! Kto wie co tam mieszka pod progiem? :)

      Usuń
    2. nic nie wiadomo:) historia z dachem dowodzi,że różnie to bywa:)chyba trzeba jakieś jadło zostawić koło progu...:)

      Usuń
    3. Nie wykluczone że i podrapać trzeba tu i tam:)

      Usuń
  7. Kop dalej! Taki dzwon ( dzoneczek ci on nie jest, sądząc po zdjęciu ), pewnie na szczycie wieży kościelnej wisi. Więc ten cały kościół czeka na odkrycie.:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawiasem mówiąc, mam zupełnie prawie taki sam dzwonek( ok. 10 cm wysokości razem z uszkiem) , niestety nabywszy go w "Naftalinie" a nie romantycznie wykopawszy u siebie w obejściu.

      Usuń
    2. A ja miałam większy trochę. Zdobyczny. Uwielbiałam jego dźwięk, ale G. oddał go w prezencie naszym Francuzom, a oni wcale go nie używają, bo jest bardzo głośny.
      Też myślę, że tam jest kaplica lub kościół i może jeszcze parę gadżetów fajnych.
      Mówiąc nawiasem, to w Waszych stronach na tych strychach, w piwnicach i w ziemi jakieś składy pamiątek przeróżnych. Zazdrość mnie bierze. Tutaj wszystko z dymem puszczono. A co się nie dało na złom lub w beton. Beton kochają w okolicy wielką miłością.

      Usuń
    3. kościoła chyba nie będzie,ale groby z ofiarami zarazy można pewnie znaleźć (trochę poniżej naszego domu).A z tymi strychowi pamiątkami to chyba fuks,bo w wielu domach nic się nie uchowało.

      Usuń
  8. Kyju, byliśmy w zeszłym tygodniu w Przecznicy i widzieliśmy Twój dom - piękny! I jeszcze spełnia życzenia ;-))
    Trochę się kunom nie dziwię, że go pokochały (i z towarzystwem nie jesteście natrętni...) ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak-z nami kuny mają dobrze,nawet ocieplenie sufitu doceniły...niestety:(
      Byliście na samym końcu Przecznicy,na górze?widzieliście widoczki?

      Usuń
  9. chce dzwonek ma dzwonek :) fajnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę stary kredens do kuchni...:) ale kredensu nie da się wykopać;)

      Usuń
  10. Kiedyś, w naszej chacie też były kuny, próbowaliśmy wszystkich wynalazków a ostatecznie wystraszyły się kota Ryszarda :) dzwonek- super :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nasbyłykoty-wchodziły do domu znanymi sobie sposobami podczas naszych obecności i nieobecności.Ale zostawiały po sobie różne ślady obecności...łącznie z truchłem w stodole i w ruch poszedł zapach-odstraszacz. Teraz żałuję,że go użyliśmy...będziemy je znowu zwabiać.Jakoś.

      Usuń
  11. mój dzwonek zamilkł. powiesiłam na guziczku kartkę : dzwonek zepsuty :(
    teraz naprawiam, łączę, lutuję, jak naprawię, powieszę kolejną karteczkę : pukanie zepsute, proszę dzwonić :)
    z takich, jak twój, mam firankę w kuchni :)
    uśmiechy

    OdpowiedzUsuń
  12. Super dzwonek! Uwielbiam takie przedmioty z duszą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamy dzwon w chatce, przywołujący na posiłki, ale ogromny, z jakiejś łuski naboju moździerzowego albo armatniego, z sercem na łańcuchu, a dzwoni ogłuszająco; a czy Twój jest kompletny? tzn. ma serce? pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć, wesołego Alleluja!
    Chcialbym Cie w koncu poznac! Moglabys odezwac sie do mnie na nr 501 391 519? Będę do 3 maja i na ogól sie nudzę. Czekam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. A u mnie podkowy i podkowy. Ale wiadomo, szczęście niosą. Dzwonek, piękne wykopalisko, pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń