Nie napiszę jak długo Ruderia była samotna (bo wstyd). Uczestnik wrócił właśnie z wizytacji. I tak:
1. zima opuszcza Przecznicę, śnieg opuszcza też nasze włości, ostało się kilka takich śnieżnych pryzm, jak ta na tyłach domu:
2. trawska zalizane przez śnieg, a wśród nich pojawiła się klasyczna forpoczta wiosennej zieleni, taka:
3. już pisałam kiedyś, że kot sąsiadów upodobał sobie nasz dom - gdy przyjeżdżamy, sfochowany pospiesznie opuszcza nasze włości (czyli swój rewir, bo intruzi przybyli). Tym razem w kuchni były ewidentne ślady jego bytności - oznacza regularnie teren na naszych ścianach (ha! to może nie wilgoć toczy tynki, tylko koci mocz?;) ).
4. z bocznych, kuchennych okiem mamy widok na zakręt powyżej Ruderii - zazwyczaj przy zakręcie rosła dorodna grupa krzaczorów i paru drzew (samosiejki chyba) - teraz po wycince widać pozostałości po fundamentach okazałego szachulcowego domostwa, które kiedyś tam stało:
5. ach, i zdematerializował się tajemniczo termometr umocowany na zewnątrz, przy okienku koło drzwi:
po termometrze pozostały białe uchwyty... |
7. o planach remontowych na razie nie piszę. Chcielibyśmy szybko i sprawnie doprowadzić rzecz do końca, ale to nam nie pisane. Remont będzie na raty. Jaka rata i czy będzie w tym roku - jeszcze nie wiemy. Na pewno będę chciała rozpędzić się z warzywniakiem - chcę go powiększyć, bo marzy mi się też własna cebula. Co do reszty - czas pokaże.
8. Blog otrzymał od Zofijanny wyróżnienie, o takie:
Bardzo dziękuję! I odpowiadam na zadane pytanie, jedno, ale jakie!
8. Blog otrzymał od Zofijanny wyróżnienie, o takie:
Bardzo dziękuję! I odpowiadam na zadane pytanie, jedno, ale jakie!
Za co kochasz życie ?
Trudne (dla mnie), wymagające chwili zastanowienia... Chyba za różnorodność przeżyć, doznań, uczuć. I za to, że mogłam też dać życie.
Zaglądam, czytam...
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia - zasłużone.
Pozdrawiam
dziękuję i cieszę się z zaglądania :)
UsuńGratuluję - bardzo lubię zaglądać do Ciebie, lubi Twoje posty o różnorodnej tematyce.
OdpowiedzUsuńTak, życie jest bardzo ciekawe, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, a cud nowego życia to największa radość.
Łączę serdeczności.
:)
UsuńJa uwielbiam Twój blog,wszystko o czym piszesz czytam z wielkim zachwytem.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńmuszę w takim razie podciągnąć się z częstotliwością publikowania wpisów :)
UsuńPozdrawiam!
I do nas wiosna przyszła!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej fotek wiosennej Ruderii :))
czeka na nas obsianie warzywniaka w niedługim czasie-fotki pewnie będą :)
UsuńŻyczę więc, żeby udało się jak najwięcej rat remontu wykonać. U nas też był grad w sobotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja teraz czekam na serię wiosennych burz :)
UsuńU nas też wiosna zawitała "z przytupem". Był grad i ulewa. Akurat oprowadzałam pewna wycieczkę, gdy nam się na głowy kule gradowe z nieba wysypały.
OdpowiedzUsuńNaszą małą ruderę tez remontowaliśmy na raty. Nie wszystko się udało zrobić tak, jak planowaliśmy. Najprzyjemniejsze wszak w przywracaniu do życia starych domów jest to właśnie naprawianie krok po kroku. Wszystkiego dobrego
Świetnie, że udało się Wam rozpocząć sezon. Z remontami już tak jest, posuwają się, na ile kasa i okoliczności pozwolą;-)) Najważniejsze, żeby mieć plany... i chęci ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na sprawozdanie i piękne zdjęcia okolicy. Ściskam ;)
Życzę, co by się Wam udało zrobić co trzeba i jeszcze trochę :)
OdpowiedzUsuńU nas wiosennie, ale wietrznie.
pozdrowienia! :)
Cieszymy się i trzymamy kciuki :)
OdpowiedzUsuń