Wczoraj, przy dość wietrznej pogodzie udało się nam rozpalić mini ognisko na tyłach naszej chałupy. Pieczone produkty były pyszne! Nawet młoda przejawiała nimi zainteresowanie (które zbyliśmy bułką, bo młoda wszak młoda jest:)), poza tym udało się nam spędzić w końcu we czwórkę noc w naszym domu (dotychczas ze względu na młodą, nocowałam w innym, bardziej dostosowanym do pielęgnacji malucha, domu). Pobyt w naszej chałupie, choć krótki, był nad wyraz sympatyczny:))
Zerwałam naręcze kopru z naszej rabaty warzywnej-okazuje się, że na tej kamienistej ziemi warzywa rosną jak szalone!
młody waruje przy kiełbaskach |
Ech, jakoś tak personalnie będzie-dzisiaj rano młoda usiłowała mnie udusić, co uwieczniał z okna kuchni Uczestnik:
dziecko dusi matkę-świat na głowie stoi!! |
W tak dogodnym miejscu nie mogło się nie udać!
OdpowiedzUsuńKyjo to wszystko z miłości (tak sobie tłumaczę) - ja jestem systematycznie podgryzana ;)
OdpowiedzUsuńach, jak mi się marzy ognisko! Jak skończymy nasz przeklęty remont, to się zaczną dopiero ogniska!
OdpowiedzUsuń