sobota, 17 stycznia 2015

Kopalnia bazaltu w Rębiszowie - never ending story...

Latem pisałam o planach pobliskiej kopalni bazaltu oraz decyzji Burmistrza w tej sprawie (tu i tu).
Zapewne wiele osób niezależnie od lokalnej inicjatywy, samodzielnie zapytywało o tę sprawę w różnych instytucjach. Uczestnik otrzymał w ciągu kilku ostatnich miesięcy kilka pism na swoje zapytania z różnych instytucji, a dzisiaj zamieszczam ostatnio otrzymaną odpowiedź...



Po treści tego pisma zastanawiam się, czy mamy wydzielone obszary Natura 2000, czy nie...i czy odległości od tego obszaru wskazane w piśmie są rzeczywiście bezpieczne, czy nie...Jeżeli faktycznie nie występują tu chronione gatunki to na pewno już nie wystąpią...A właściwie  jest to stanowisko  uwzględniające ochronę obszaru Natura 2000, czy też  ochronę działalności kopalni?

czwartek, 8 stycznia 2015

Całkiem nowy rok

Całkiem nowy rok już trwa. Za jakieś 11 miesięcy z kawałkiem okaże się jaki był. Symboliczne przejście ze starego w nowy spędziliśmy - tak jak odgrażałam się w poprzednim wpisie - w Przecznicy, u sąsiadów. Nie muszę dodawać, że był to czas bardzo mile spędzony. Był jeden wielki minus: pogoda. Z bajkowej zimy zrobiła się przez parę dni jakaś późnojesienna, bura pogoda, nawet bałwan szybko ulepiony 31. grudnia paskudnie się rozpuścił. Dzieci nie pojeździły na sankach...Gdy wyjeżdżaliśmy z Przecznicy 4.stycznia zima powróciła w Izery...
Na początek widoczek na gondolę w Świeradowie-Zdroju, widoczek z dawnego domu Klary Kittelmann w Rębiszowie:
W pierwszy dzień nowego roczku wybraliśmy się na spacer po Przecznicy - ambitny plan zakładał zdobycie Tłoczyny i Jelenich Skał, ale ostatecznie pokręciliśmy się po zboczach bezimiennego (na mapach, bo mieszkańcy Querbach zwali go Hasenberg) pagóra, pod którym stoi Ruderia. Poniżej nasza spacerowa gromada, jeszcze zastanawiająca się nad zdobyciem Tłoczyny:
w tle Hucianka
konie Pii, naszej sąsiadki, bardzo przyjazne zwierzaki
A na koniec życzę wszystkim nam i Wam czytającym - regularnie, czasami lub przypadkowo - tego bloga, aby 2015 r. był lepszy od poprzedniego. Amen*


* tak, tak zaklinam rzeczywistość, zwłaszcza w kontekście remontu Ruderii :)

sobota, 27 grudnia 2014

Ruderia wczoraj

Tak było wczoraj*
To znaczy, że w Izerach jest zima.Wczoraj byliśmy z dziećmi w okolicach Milicza (we Wrocławiu tylko mróz, bez śniegu) - młoda widząc resztki śniegu i czując mróz dopytywała, czy to jest w końcu ta zima. Planujemy spędzić ostatnie dni roku w Przecznicy - mam nadzieję, że dzieci nacieszą się zimą. I weźmiemy sanki, na na na!
Ale, ale, uroczy niebieski przecznicki domek jest do kupienia - śnił mi się dzisiaj, gdyby nie Ruderia...Tu link

* zdjęcie zrobiła sąsiadka

sobota, 6 grudnia 2014

Z zupełnie innej beczki: co mnie urzekło w Albionie

Jesienią dopadła mnie tęsknota za siostrą i jej rodziną. Raz, dwa zapadła decyzja o odwiedzinach. Siostra mieszka na uroczej angielskiej wyspie ( Isle Of Wight ). Wyspę już trochę znam - poznałam ją nieco podczas wcześniejszych odwiedzin, ale tym razem zwróciłam szczególną uwagę na domy. Nie muszę dodawać, że domy bardzo mi się tam podobają - nawet jak nie są wiekowe, to i tak są budowane w taki sposób, że nie odbiegają wyglądem od starych (właściwie wszystko na tej wyspie mi się podoba). Podczas pobytu u siostry zaopatrzona byłam jedynie w aparat fotograficzny wkomponowany w tablet, zatem jakość zrobionych przeze mnie zdjęć pozostawia wiele do życzenia, niestety. Co jednak nie zniechęca mnie do pokazania kilku uroczych detali.To zaczynamy!


każdy dom ma nazwę, naprawdę
tu piękny duży dom, niemal rezydencja - u nas strzecha na rezydencji nie do przełknięcia chyba, a szkoda
boczna brama do domu powyżej, chcę takie koty!
To jest wyspa i ma dość specyficzny klimat - rosną tak jakieś odmiany palm, natomiast żywopłoty to czysta rozpusta! m.in. marakuja (Passion Flower, passiflora) czy równo przycięte drzewka laurowe:
tu drzewka laurowe tworzą żywopłot przy cmentarzu w Totland
Jak ktoś nie chce mieszkać w rozkosznym domku z bajki może  sobie kupić mieszkanie zbudowane w...kościele:
kościół w trakcie remontu - we wnętrzu znajdować się będą nowoczesne mieszkania
 Na wyspie też są domy w kratkę:

 Tabliczki z nazwami ulic są również urocze - dlaczego u nas tak nie jest?


Przypomniałam sobie, że kiedyś odwiedziliśmy na wyspie miejscowość Godskill(Godskill) i Uczestnik zrobił wtedy normalnym aparatem parę zdjęć - gdy je znajdę, pokażę przyzwoite zdjęcia bajkowych angielskich domków :)
Póki co - koniec i uznanie dla tych, co przebrnęli przez te fatalne zdjęcia ;)

piątek, 21 listopada 2014

Listopadowych fantazji ciąg dalszy

Nie potrafię pisać długich, kwiecistych postów okraszonych pięknymi zwrotami. Nie potrafię też pisać o "niczym" w sposób zajmujący i pobudzający wyobraźnię. Ewidentnie mam braki. Najlepiej mi chyba wychodzą krótkie streszczenia. I ciąg dalszy listopadowych fantazji taki będzie - krótki a treściwy. W połowie listopada w Gajówce pod nr 41 odbyły się w kameralnym gronie warsztaty malowania mandali i jej interpretacja. Warsztaty prowadziła Magda, właścicielka uroczego domu nr 41 (o Magdzie i jej domu pisała już ardiola). Wnętrze bardzo mi się spodobało - chciałabym mieć podobnie urządzoną Ruderię! Muszę się przyznać, że ciągle przeglądam różne strony i blogi z wnętrzami starych domów w poszukiwaniu inspiracji. Dużo ciekawych rozwiązań można znaleźć m.in. na stronie http://www.chatar-chalupar.cz/ w zakładce "Chalupy":). Ale wracając do warsztatów - spodobały mi się i jeszcze kiedyś chciałabym w podobnych uczestniczyć.

Tym razem byliśmy gośćmi naszych sąsiadów z naprzeciwka - nocowałyśmy (ja i młoda) w fajnie wyremontowanej agroturystyce Izerski Potok. Ofertę turystyczną obiektu oraz więcej informacji można znaleźć tu. Historia domu sąsiadów jest ciekawa: jeszcze w początkach minionego wieku dom był parterowy o konstrukcji przysłupowej. Zamieszkiwała go rodzina Heinze - kowal Paul, który oprócz kuźni miał niewielkie gospodarstwo. Zapewne z uwagi na duży rozwój turystyki prawdopodobnie najpóźniej w latach 30. XX w. rodzina Heinze zmieniła radykalnie  oblicze domu - konstrukcja przysłupowa została zamieniona na ceglane ściany, dom zyskał metraż - wybudowano piętro. Na piętrze mieściło się kilka pokoi do wynajęcia, dom zyskał nazwę " Landhaus Zum Nussbaum".* Po "Landhaus Zum Nussbaum" zachowała się charakterystyczna tabliczka - wciąż aktualna:

Niedługo w agroturystyce zostanie oddana do użytku odrestaurowana dawna kuźnia Paula Heinze - z tego co wiem, będą się tam odbywały m.in. warsztaty rękodzielnicze - gdy ruszą, dam znać :)
Nie pisałam o tym, ale marzyłam o posiadaniu ramki lub innego przedmiotu wykonanego w domowym zaciszu w technice Kerbschnitzerei (a co to za styl? M&M świetnie tu wyjaśnili i pokazali). Niestety w Ruderii nic w tym stylu nie znaleźliśmy. Ale od czego jest Naftalina? Tak, mam już swojego "kerbschitza". Oto on:
i ma szufladkę na biżuterię, łiii :)
Podsumowując: weekend był bardzo krótki i bardzo udany. Chcę takich więcej!(mogą być dłuższe).



* informacje o domu sąsiadów - agroturystyce Izerski Potok pochodzą z: Chronik über den Höhenluftkurort Querbach, pod red. S. Gottwalda, Wermelskirchen 1997 .

wtorek, 11 listopada 2014

Listopadowa fantazja

Fantazja jest taka, że cały parter domu w środku jest pokryty warstwą pyłu (płuca Uczestnika też...). A pył pochodzi z ostatniego bastionu dawnego ocieplenia sufitu w domu, czyli z sieni. Tym razem było inaczej iż w głównej izbie - plewy nie zawierały kocich szczątków, szczątków innych stworzeń też nie było, była za to dość spora  warstwa pyłu, szlaki, gruzu i warstwa przeżartych przez korniki desek. Na szczęście tylko jedna i chyba przybijana już za Polaka, o czym świadczą użyte gwoździe i mikorostrzępy gazet polskich (mikrostrzępy niemieckich też były). Efekt? w końcu wnętrze domu wygląda jak dom rodziny Addamsów. Ale to efekt tymczasowy, Morticia wnet złapie za miotłę i ścierkę ;). Przy remoncie zawsze następuje taki moment, że wszystko wygląda gorzej niż przed remontem, to tzw.osiągnięcie dna. Od którego  pozostaje tylko odbicie :) Oprócz zmiany wystroju Ruderii znalazł się też czas na wycieczkę - tym razem weszliśmy na Wysoki Kamień. 4-letnia młoda weszła  samodzielnie, bez uciekania się do pomocy barana (w końcu!). Było pięknie i...tłocznie na szczycie. Poniżej parę fot z wycieczki:

widok z Wysokiego Kamienia na Szklarską Porębę i Karkonosze

widok na Śnieżne Kotły...
...który się zmieniał (fen)
Młodemu chyba się podobało
nawet w Izery przyszła moda na selfie, ble
Na koniec zdjęcie komina ruderyjnego na tle nieba - kometa wpadła do komina :)
W najbliższy weekend w Przecznicy odbędą się różnorodne warsztaty, chciałabym na jednym z nich być, ale nie wiem czy mi się uda - tu zamieszczam link dla zainteresowanych: warsztaty