piątek, 29 marca 2013

Z serii: pamiątki po Klarze, cz.X

To już koniec. Ostatnia część pamiątek po Klarze. Co nie oznacza, że Klara zniknie z bloga, o nie! Szybko i bez zbędnych słów (bo święta czekają...:))


mam wrażenie, że ten mężczyzna już chyba przewinął się na zdjęciach w zbiorze Klary





dwie kartki z życzeniami na 50.urodziny


a na koniec nekrolog
Czy ktoś już widział wiosnę?Ja liczę, że w przyszłym tygodniu się pojawi na dobre. A poniżej widok na Stóg Izerski, jaki miewała Klara przy drodze obok swojej posesji :
zdjęcie zrobione w minioną sobotę.
I na koniec: smakowitych jajek i dużo spokoju oraz wiosny w te święta!

niedziela, 24 marca 2013

Z serii: pamiątki po Klarze, cz.IX

Udało mi się dzisiaj przywieźć ostatnią już partię pamiątek po Klarze Kittelmann. Są to zdjęcia, jeden list i jeden nekrolog. List i nekrolog z kilkoma zdjęciami już wkrótce zeskanuję. A dzisiaj będzie parę zdjęć - damskich i męskich. Podróż pociągiem do dawnego domu Klary (czyli Rabishau Nr. 24) odbyłam wraz z potomstwem wczoraj. Przeżyłam parę szoków podczas podróży w obie strony. Pierwszy - odnowiony dworzec PKP we Worcławiu.Cacko! jakbym przeniosła się do innego kraju. Jakoś dziwnie mi było bez widoku i zapachu bezdomnych, wszechobecnego brudu i pstrokacizny, nachalnych reklam. I są wyciągi na bagaże przy schodach na perony (tak, i do nas dotarły jakieś przebłyski równego traktowania wszystkich podróżnych!), a we frontach kas biletowych się zakochałam, naprawdę! Kolejny szok - czysty szynobus wiozący nas do Lubania (zaliczyliśmy przy okazji odwiedziny u mojej babci), następny szok - maksymalne zapchanie pasażerami  tegoż szynobusa! nawet pewne rozładowanie  w Legnicy nie pomogło i zaliczyliśmy przymusową przesiadkę do innego (też czystego) szynobusa, który wywiózł nas do Lubania via Zgorzelec. Przy okazji zobaczyliśmy, że przy granicy funkcjonują po obu stronach farmy wiatrowe (jakoś dziwnie wyglądały wieże Goerlitz na tle tych wiatraków...). A kolejny szok, to zima nieźle trzymająca w tamtych okolicach. Przyrzekłam też sobie, że sama z dziećmi nie będę jeździć pociągami - niech i Uczestnik zazna tego miodu, co ja :) (zauważyłam dziwną prawidłowość: im więcej pasażerów, tym większa skłonność  dzieci do popisywania się, itp.), szczytem chyba były publiczne wyznania Jagody na temat pracy jej jelit (tak, wyznała współpasażerom, co właśnie zrobiła w moje kolana...;)). No dobra, ja tu pitu - pitu, a zdjęcia ze zbioru po Klarze czekają. Do dzieła!

wielbiciel Klary?
to zdjęcie mocno nadgryzione zębem czasu, czyli mysimi ząbkami ;)


nie mogłam się powstrzymać przed zeskanowaniem odwrotu ostatniego zdjęcia - całkiem fajna reklama atelier fotograficznego w dawnym Świeradowie - Zdroju
Co można o tych zdjęciach napisać? w zasadzie niewiele, nie wiemy kim były te osoby, nie wiemy nawet jak Klara wyglądała...

sobota, 2 marca 2013

Czy warto kupić stary dom?

Przeglądając statystyki bloga natknęłam się na taką frazę, jak w tytule. Czy warto kupić stary dom? No właśnie, czy warto? Wydaje mi się, że odpowiedź zależy li i jedynie od nas. Wiele razy, gdy znajome osoby usłyszały ode mnie o tym, że  kupiliśmy stary dom do remontu, widziałam niedowierzanie i pytanie czy naprawdę chcemy mieszkać w starym domu ? A gdzie nowoczesne wnętrza i wygląd? palenie w piecu, żeby obiad ugotować? ciemny sufit w kuchni? pieczołowite zbieranie pamiątek po dawnych właścicielach? Oj tak, to niewątpliwie hobby dla zakręconych lub normalnych inaczej. I do tego bogatych, bo remont to przecież duże koszty. A my przecież nie - bogaci...(to o co chodzi??) Niedowierzanie też jest, bo nie chcemy organizować w domu agroturystyki. I w ogóle po co nam stary dom, nie lepiej jeździć na wakacje, zamiast na wieś do starego domu, do ciepłych krajów i tam pławić się w basenie hotelowym? Kolejna seria pytań to "jak tam remont? co już tam zrobiliście?". Właściwie to nic nie zrobiliśmy, w ramach hobby zrobiliśmy lekką rozpierduchę w domu  i wokół, i z nudów ją ogarnęliśmy (oczywiście z pomocą fachową, robimy je co jakiś czas, nieregularnie, bo na worach z talarami nie siedzimy), na przykład taką:

ot, lekkie zamieszanie z powodu kasztanowca, który zwalił się na dach

tak, takie nasze hobby...
Lubimy też zrywać deski z podłogi, żeby zobaczyć kolor ziemi pod nimi:
...a jednak humus!
A tak naprawdę, to warto?
Warto, bo:
- jak widać na fotkach wyżej, ze starym domem nie można się nudzić;
- można uratować choć jeden stary dom od zagłady;
- można odkrywać jego historię i poznać wielu ludzi przy tym;
- można po prostu mieć swój dom w spokojnym miejscu;
- jest w co lokować wszelkie nadwyżki finansowe;
- jest o czym myśleć przed snem (jeśli nie ma innych bardziej palących problemów);
- jest gdzie jeździć z dzieciakami, jest gdzie palić w piecu, itp.;
- no i  jest w końcu miejsce na wszystkie graty ;);
 Zapomniałabym! stary dom to także źródło wszelkich znalezisk - takie specyficzne stanowisko archeologiczne:






A jakie są Wasze powody?

ps1. z zupełnie innej beczki: tak 39 lat temu wyglądał Uczestnik i miś

ps2. ostatnio w  blogowych statystykach natknęłam się na inną frazę: Las Rębiszowski - cmentarz. Nie ma tam cmentarza, takiego, o jakim myślimy. Ale są tam, gdzieś pochowani polegli Francuzi, z armii Napoleona. A gdzie? Z wielu względów niech tak zostanie jak jest. Czyli gdzieś.