niedziela, 19 czerwca 2011

Sezon ogniskowy trwa!

 Wczoraj, przy dość wietrznej pogodzie udało się nam rozpalić mini ognisko na tyłach naszej chałupy. Pieczone produkty były pyszne! Nawet młoda przejawiała nimi zainteresowanie (które zbyliśmy bułką, bo młoda wszak młoda jest:)), poza tym udało się nam spędzić w końcu we czwórkę noc w naszym domu (dotychczas ze względu na młodą, nocowałam w innym, bardziej dostosowanym do pielęgnacji malucha, domu). Pobyt w naszej chałupie, choć krótki, był nad wyraz sympatyczny:))
Zerwałam naręcze kopru z naszej rabaty warzywnej-okazuje się, że na tej kamienistej ziemi warzywa rosną jak szalone!
młody waruje przy kiełbaskach
Ech, jakoś tak personalnie będzie-dzisiaj rano młoda usiłowała mnie udusić, co uwieczniał z  okna kuchni Uczestnik:
dziecko dusi matkę-świat na głowie stoi!!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Spacer z Rębiszowa do Przecznicy (via Mlądz) w słowie i obrazie

 Miniony tydzień spędziliśmy w Rębiszowie i Przecznicy - wiejskimi klimatami oraz kokoszeniem się na łonie rodziny rozkoszowałam się  ja oraz nasze potomstwo. Pewnego dość ciepłego popołudnia stwierdziłam, że zrobię sobie z młodą spacer do Przecznicy, tam wyplewię co nieco warzywniak i wrócę. Miała to być skromna zaprawa na dalsze piesze wędrówki po górach, na jakie mam nadzieję, wybierać będziemy się latem. Młody pozostał w Rębiszowie i zgłębiał tajniki karmienia królików.
No i ruszyłam, zaopatrzyłam nas obie w zapas wody i wio! Wybrałam drogę, trochę opłotkami, przez Mlądz. Poniżej trochę zdjęć z widoczkami (niestety, robiłam je ja i do tego najprostszym i wiekowym aparatem cyfrowym, więc nie będzie to niestety jakość fotek Uczestnika):
widok na Tłoczynę z bocznej rębiszowskiej drogi
a tam gdzieś jest Przecznica - widać, że nasza wieś leży już w górach
a tu jeszcze rzut okiem na Stóg Izerski
Pogoda na wyraz dopisywała, młoda zasnęła w wózku, jednym słowem - było cudnie!
Poniżej kilka fotek już z Mlądza:
Przecznica już blisko!

jedna z dróg  z Mlądza do Przecznicy
tym pojazdem wieziona była młoda
Doszłyśmy do naszej chałupy, zajęło nam to godzinę z haczykiem, byłam bardzo spragniona i dziękowałam Niebiosom  (i Uczestnikowi) za półlitrowe opakowane napoju izotonicznego, które znalazłam w kuchni! Wyplewiłam to, co miałam wyplewić, uwieczniłam na zdjęciach 2 wieszaki na ubrania, które pozostały zapewne po przedwojennych właścicielach i jestem pewna, że przynajmniej jeden z nich należał do pana Oswalda (vide: tutaj ). Oto one:
wieszak pochodzi z domu mody dla panów i młodzieńców z  przedwojennego Wrocławia

Młoda po przebudzeniu była bardzo zadowolona:

tu młoda siedzi w przecznickim wózku:)

Zbliżała się 19 godzina, więc wybrałyśmy się w drogę powrotną - tym razem przez cały Mlądz, bez polnych skrótów. Poniżej kilka zdjęć dokumentujących ciekawostki z drogi powrotnej ( i ta trwała 1,5 h): 
to drzewko rośnie przy ruinach dużego budynku w Przecznicy (przy głównej drodze)
mlądzki słup pod napięciem



A na koniec - potrzeba matką wynalazków!